Że mam życie jakie mam, że jest wiosna, że mogę wyjść z okowów więzienia jakim staje się mój dom na wiosnę.
Bo dom jest dobry tylko w zimie.
Siedzę więc na progu (jak mi się nie chce rozłożyć krzesła ogrodowego), przycupuję na tarsie albo w kucki tkwię nad grządką. To jest mój naturalny stan, tak konstatuję z wiekiem, w taki stanie czuję że żyję a nie jedynie jestem.
Czujecie się zawiedzeni moją nieobecnością? Nie czujcie! - wyjdźcie na zewnątrz, jak u nas mawiają: na pole, ja tam jestem - zobaczycie mnie w każdym przejawie istnienia, przemówię do Was milionami obrazów, dźwięków, zapachów :)