Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pamukkale. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pamukkale. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 października 2014

Orhan Pamuk Kale czyli Nobel dla natury.

W Turcji, przed rządami Ataturka, nie istniały nazwiska. Był sobie Mustafa syn Sulejmana albo Pakize córka Fadis i to wszystko. Oczywiście panował chaos w spisie ludności i dopiero Ojciec Turków wprowadził obowiązek używania nazwiska. Ale dla Turków nie było z tym problemu, bo skoro imiona wymyślają na poczekaniu i mają one zawsze jakieś znaczenie; Mustafa-wybrany itd, to i nazwiska sprokurowali sobie w miarę sprawnie i zazwyczaj pochodzą one od zawodu, cech charakteru itd. Przodkowie tureckiego noblisty zajmowali się więc bawełną.







Skały wulkaniczne góry Cokelez.

Bawełniany Zamek, Bawełniana Twierdza. Pamukkale oślepia zwiedzających śnieżną bielą wypłukanych ze skał związków wapnia. Wody termalne mają działanie lecznicze ale żeby tego działania doświadczyć na pewno nie wystarczy jedna kąpiel. Zespół skał oblanych biała glazurą  i źródła termalne figurują na liście UNESCO. Wstęp na naturalne tarasy został zabroniony w 1997 r, dla turystów ta sama termalna woda została puszczona po południowej stronie góry Cokelez i wkrótce pokryła naturalnym osadem sztuczne, betonowe tarasy. Mozna się tam moczyć po zdjęciu obuwia. Niektórzy  zaliczają kąpiel w ubraniu i z aparatem na szyi - osad wapienny tworzy na dnie śliskie błotko.



Północ.


Południe.


Cud wart zobaczenia, to pewne. Ale gdybym miała jeszcze kiedyś go oglądać, to wybrałabym się tam zimą o wschodzie słońca. To miejsce powinno się kontemplować a nie konsumować.

 
Konsumpcja
.

Kontemplacja - jako że stopy ni oczu, ni uszu nie mają ;-)