Moim zodiakalnym żywiołem jest powietrze. Oznacza to wg horoskopu jakieś takie cechy:
Żywioł Powietrza daje znakom zodiaku, które mu podlegają, ogromną subtelność, szerokie umiejętności interpersonalne, a także naprawdę niezwykły intelekt.
Ale to wszystko co tam jest napisane nie jest tak ważne jak samo powietrze i przestrzeń zewnętrzna. Niektórzy mogą pomyśleć, ze porzucam pisanie bloga porą wiosenną, bo posty pojawiają się rzadko. Nie jestem domatorem, który najbardziej ze wszystkiego lubi przebywać w swoim domu. Kiedy nadchodzą cieplejsze dni wolę być na zewnątrz, choćby siedząc na progu własnej chatki. Dom staje się mi poniekąd więzieniem więc uciekam z niego ilekroć mogę.
Ilość postów maleje też dlatego, ze jestem raczej staroświecką kobietą. Taką co z owoców i warzyw robi przetwory na zimę i skrzętnie je gromadzi w chłodzie własnej piwniczki. A sezon się zaczął o czym świadczy słodki, truskawkowy zapach w całym domu. Dżem z tych owoców jest jedynym słusznym dżemem, tak twierdzi męska część naszej rodziny, czyli przerażająco żarta większość :D Przerobiłam dopiero 8 kg a po zeszłorocznym spożyciu wnioskuję, że powinnam dobić do 12, bo dziesięć było zbyt mało. Dzieci szlochały zajadając się naleśnikami z ostatkiem domowego dżemu w kwietniu. No cóż jeszcze nigdy nie udało mi się zachomikować jakiegoś słoiczka do nowego sezonu...
Z tych wszystkich powodów moje życie toczy się w życiu i dopiero wczoraj przypomniałam sobie o zagadce, którą zadałam Wam w zimie.
Oto tajemniczy mieszkańcy lodówek :)
Tak, tak i my mamy własne subtropiki przez kilka dni w roku co nie wyklucza jak widać inwencji ogrodniczej. Zaczęło się od jednej palmy kilka lat temu ale po zapale właściciela można się spodziewać prawdziwej dżungli. Kto wie? Pamiętam, że chronienie przed przemarznięciem na początku stanowiła zwykła słoma, folia i stare dywany, ale najwyraźniej "lodówki" spełniają najlepiej swoje ochronne funkcje. Darz bór a może i bananów się doczekają? ;-)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zagadka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zagadka. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 11 czerwca 2015
wtorek, 20 stycznia 2015
Imię zagadka.
Moja kuzynka ma bardzo popularne, by nie rzec pospolite, imię żeńskie. Ona nosi je jako pierwsze ja jako drugie i jest git. Mało kto jednak zwraca się tym imieniem do niej, a już jej przyjaciółki na pewno nie. Będąc kiedyś na grubszej imprezie przedstawiła się pewnemu facetowi niezbyt wyraźnie. Skonfundowany biedaczek chcący zaczepić moją kuzynkę wolał się upewnić czy dobrze zrozumiał jej imię. W tym celu zagadał do jednej z jej przyjaciółek.
- Słuchaj, czy ja się przesłyszałem czy czegoś nie dosłyszałem...
- Ale w jakiej sprawie?
- No ta wysoka dziewczyna, jak ona ma na imię?
- Heśka.
- Heśka? Ale, że jak? Od jakiego imienia to jest?
- No jak to, nie wiesz? Przecież to Hesława.
Oczywiście dał się wkręcić i pewnie do dzisiaj przekonany jest, że tamtego dnia poznał fajną dziewczynę o bardzo niespotykanym imieniu.
Tak, tak. Ja sama byłam kiedyś Melą, ale to jest już zupełnie inna historia :) Czy wiecie jakimi imionami są zdrobnione panny Dulskie; Hesia i Mela? bo Felicjan własnie poszedł na kopiec, Zbyszko nie wrócił jeszcze z imprezy a pani Dulska pieniędzmi od kokoty opłaca własnie tegoroczny pit.
- Słuchaj, czy ja się przesłyszałem czy czegoś nie dosłyszałem...
- Ale w jakiej sprawie?
- No ta wysoka dziewczyna, jak ona ma na imię?
- Heśka.
- Heśka? Ale, że jak? Od jakiego imienia to jest?
- No jak to, nie wiesz? Przecież to Hesława.
Oczywiście dał się wkręcić i pewnie do dzisiaj przekonany jest, że tamtego dnia poznał fajną dziewczynę o bardzo niespotykanym imieniu.
Tak, tak. Ja sama byłam kiedyś Melą, ale to jest już zupełnie inna historia :) Czy wiecie jakimi imionami są zdrobnione panny Dulskie; Hesia i Mela? bo Felicjan własnie poszedł na kopiec, Zbyszko nie wrócił jeszcze z imprezy a pani Dulska pieniędzmi od kokoty opłaca własnie tegoroczny pit.
piątek, 9 stycznia 2015
Zagadka z cudzego podwórka.
Mieszkam w niewielkim oddaleniu od tego miejsca. Kiedy synowie byli mali nazywali tę ulicę "naszą uliczką" mimo, ze nie mieszkamy przy niej. Przez te 17 lat spacerów wózkowo-rowerowo-nożnych zapoznaliśmy się z mieszkańcami tej uliczki i z ich upodobaniami. To tutaj mieszka Pan Indyk, którego w końcu zapytaliśmy się jak ma na imię i chociaż wiemy, że Marian, to nadal mówimy Pan Indyk (od lat hoduje kury i indyki w swoim ogródku). To tutaj znajdują się "lodówki", które na początku swego istnienia wcale nie kojarzyły się moim dzieciom z lodówkami.
Ale właściciele tej działki wykazują się ciągle rosnącą inwencją i kreatywnością i od kilku dobrych lat "lodówki" na stałe zdobią ten ogródek.
Co jest w nich trzymane? Spróbujcie zgadnąć a ja w nagrodę obiecuję Wam zdjęcie z ujawnieniem zawartości "lodówek" :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)