Niech przemówią zdjęcia, bo ja jeszcze mam kocioł emocjonalny w sobie. Najważniejsze, że sprawdziłam się jako organizator całej wyprawy, bo tak naprawdę Królowa, która ze mną organizowała telefonicznie wiele spraw ulotniła się tuz po przyjeździe i tyle ją widzieliśmy. Na szczęście została jeszcze dwójka innych rodziców i wspaniałe dzieciaki oraz wychowawca. Ci się nie rozbiegli tylko karnie dreptali za mną i moim papierowym "dżipiesem" chociaż zmęczenie i ból nóg dawał im się we znaki.
Zamek Królewski:
Muzeum Powstania Warszawskiego:
Gdzie trafiłam na program kręcony przez TVN, więc skorzystałam z dostępnych modeli w strojach z epoki.
Łazienki Królewskie:
Stadion Narodowy;
bez trawy ale z zasłoniętym dachem :D
Widok z PKiN
Zygmunt, to ty?!
- Co mieliście?
- Piwo, na piwo szło się u nas Pod Blachę :-D
Miłego tygodnia :)