Daleki od zachwytu, nieprawdaż?
Podczas gdy matka się jarała wydaną kwotą 4,50 zł za wejście stadne 2+3 do Starej Synagogi i usiłowała zachęcić młodzież do ekspozycji, oni mieli wszystko w tyle.
"Wnioskujemy, że muzea są dla wycieczek szkolnych" podpisano: Kołek, Houdini, Puchaty oraz kolega E we wspólnej niedoli złączeni.
Gdy tymczasem nad grodem Kraka latał wściekły ale ciepły orkan przeganiając zanieczyszczenie, Puchaty wyciągał mi z internetów dane dotyczące ilości trujących jednostek w krakowskim smogu z chwili bieżącej...
Synu, mówię, ale w naszym mieście smog przekracza krakowskie normy. On mi na to, ale to nic nie szkodzi, swojskie powietrze może być trujące, poza tym siedziałbym w domu.
No tak, i tym sposobem zrobiliśmy pętlę z Kazimierza wzdłuż Wisły wysłuchując sarkastycznych uwag dobitnie dających nam do zrozumienia, że nie uszczęśliwimy ich na siłę, a jednak...
po dotarciu na Wawel oszaleli ze szczęścia słysząc, że darmowe wejściówki już się rozeszły :D:D:D
Umówiliśmy się z rodzicami E, że następna wyprawa odbędzie się bez potomków.
PS
Myślę, że "zepsuty" dzień chłopcy zawdzięczają poniekąd naszej polityce domowej. Zabraliśmy im przez tą wyprawę kilka cennych godzin spędzonych w internecie a mają do niego dostęp tylko w weekend. Może czas to zmienić?