"Trociny" to pierwsze moje zetknięcie się z Krzysztofem Vargą. Powieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie samą fabułą, chociaż i ta zaskakiwała momentami, ale przede wszystkim spostrzegawczością autora w kwestii współczesnego środowiska naszej Polski własnie. Historia dzieje się w krainie korpoludków, gdzie poznajemy głównego bohatera i jego życie. Genialne wyczucie aktualnych nastrojów, żywe i wierne kwestie, które słyszymy często we własnym życiu. Narodowa nienawiść, hejt, zawiść, brak przyjaznego spojrzenia na drugiego człowieka - Varga idealnie nakreślił nasze polskie oblicze. Z samych siebie się śmiejecie czytając tę powieść, ale może się mylę, bo być może niektórym scyzoryk otwierał się w kieszeni - nie wiem. Dla mnie to świetne wywleczenie dulszczyzny z krainy korpoludków na światło dzienne.
Na fali będąc przeczytałam także "45 pomysłów na powieść", które mnie nie ruszyły, a potem z podobnym skutkiem "Aleję Niepodległości". Wstrząsnęło mną i nadal trzyma przy "Nagrobku z lastryko". Główny bohater wraca się w czasie do życia swoich dziadków i matki, wtrącając przy tym własne przemyślenia i przeżycia na temat swojego życia.
Obejrzałam masę filmów. Nie starczy miejsca w poście na wszystkie. Ostatni wieczór spędziłam oglądając "12 years a slave. Zniewolony"
Kurde, no nie wiem skąd tyle nominacji... No film jak film. Po obejrzanym w dzieciństwie serialu "Korzenie" nie był w stanie niczym mnie wzruszyć czy zaskoczyć. Pozostało mi po nim zdziwienie odnośnie nominacji.
Pozdrawiam czytających tego posta.