"Są tacy, którzy mogą pić i są tacy, którzy nie mogą, a nawet nie powinni pić"
"Znaczy ja kontroluję. Ja należę do tych, którzy mogą pić."
Cokolwiek by nie powiedziano o tym filmie jest dla mnie nieistotne. Mogę tylko zdjąć czapkę z głowy przed obsadą aktorską - tylu scen upokorzenia, upodlenia i odczłowieczenia nie ma w żadnym obejrzanym przeze mnie filmie o tej samej tematyce. Sceny dosadne, nie inaczej, bo przecież Smarzowski, sceny realne. Sceny, które wymagają absolutnej determinacji zawodowej i zaufania do reżysera. Czy są to sceny absurdalne, przekłamane czy naciągnięte? Nie.
Film, który zachwieje Polską? Owszem, zachwieje. Święte oburzenie, że my nie tacy, nie tacy są wszyscy Polacy. Owszem, nie wszyscy. Ale każdy z nas ma podobny potencjał by nakręcić takie kadry w swoim własnym filmie. Każdy. Dlatego świadomość tego potencjału tkwiącego w nas samych przeraża:
"Ja mogę pić, bo kontroluję picie"
Czas alkoholika nie jest linearny i to chciałem pokazać, powiedział reżyser o swoim filmie.
Myślę, że w porównaniu do np.: "Żółtego szalika" (scenariusz też autorstwa Pilcha), "Zostawić Las Vegas", "Tylko strach" czy "Ludzi normalnych" udało się mu to najlepiej.