piątek, 16 grudnia 2016

Sprzątanie.

Miliony kobiet w tym kraju o tej porze narzekają na świąteczne porządki. Że muszą je zrobić, bo idą święta i dom musi lśnić, że tyle jeszcze roboty, że nikt nie pomaga itd. W tym temacie jestem dywersantką. Od lat uważam, że proces sprzątania czyli pozbywania się kurzu, brudu, kłaków, smug itd z wszystkich możliwych powierzchni jest:
a) procesem nienaturalnym,
b) procesem natychmiastowo odwracalnym
c) jedną z najnudniejszych czynności, której wynalazcą jest ponoć najinteligentniejsze i najbardziej kreatywne stworzenie tego świata
d) procesem zupełnie nietwórczym
e) jednakże dającym niektórym osobnikom niesamowicie wysokie poczucie dumy na widok wylizanego środowiska nienaturalnego jakim jest dom.

Kilka lat temu, o tej porze, zaczepiła mnie sąsiadka. Siwy włos, duże doświadczenie życiowe na kanwie ślub-rozwód-dzieci-wnuczęta (nawet 1/10 tego nie posiadam!), zaczepiła mnie właśnie tak.

- Sprząta pani już na święta?
- Nie.
- Jak to nie?!? To pewnie synowie sprzątają? Zachęcająco próbowała skłonić mnie do zwierzeń natury tak intymnej jak świąteczne porządki.
- Nie.
- To mąż?...
- Też nie.
- To jak to?! nie sprząta pani na święta w ogóle???!!!
- Nie, bo u nas sprząta się codziennie. Wszyscy sprzątają.

Wobec tak bezczelnego, by nie powiedzieć aroganckiego tekstu, kobieta z dużym doświadczeniem życiowym okazał się być bezradna. Żaden argument przemawiający mi do ewentualnego rozsądku (w co wierzę, że szczerze owa pani zwątpiła) nie wydał się jej na tyle przekonywujący by mi go zapodać. Rozstałyśmy się: ja z radosną michą, ona zdezorientowana po czubki swoich rozczłapanych kamaszy.

Osobiście jestem i zawsze byłam przekonana, że dom w którym człowiek żyje to jednak nie jest środowisko naturalne gdzie wszystko jest w stanie załatwić natura. To twór sztucznie wykreowany ku naszej wygodzie, który chcąc nie chcąc odcina nas od tego do czego należymy.

Tak, wiem, ewolucja, wygoda, oświecenie, komfort itd. Owszem, słuszne racje. Jednakże odcinanie się od natury póki co przyniosło nam, rasie ludzkiej, mnóstwo chorób cywilizacyjnych. Na szczęście mamy tak mocną konstrukcję fizyczną, że równie dobrze radzimy sobie w sztucznym środowisku wynajdując tysiące medykamentów na cukrzyce, alergie, nadciśnienia itd, jak i walczymy z naturalnymi mikrobami. Bo człowiek to jednak twardy jest na zabicie.

Czy ja w ogóle sprzątam? No jasne, że tak. Nie lubię bałaganu na przykład, ale już sam kurz ścielący się miękką i matową warstwą na powierzchniach wywołuje czuły mój uśmiech. Idealna, samoczynnie nanosząca się równomiernym natężeniem warstwa ma w sobie boski pierwiastek. No bo weź taki kurz i sam se go rozsiej tak doskonale - ha, nie dasz rady choćbyś pękł!

Tak, sprzątam codziennie. Jak każda inna istota ludzka odkładająca rzeczy na swoje miejsce, przecierająca rozlane płyny, zamiatająca okruchy itd. Wykonujemy w ciągu dnia setki porządkująco-sprzatających czynności a jeszcze tego nam mało, więc wymyśliliśmy sobie świąteczne porządki. Żeby się dobić, żeby się wymęczyć, żeby sobie zobrzydzić tę czynność doszczętnie. Żeby móc narzekać "święta idą, znowu trzeba sprzątać! znowu harówa jak nie na szmacie to przy garach ".

Serio, lubimy tak? Bo ja nie lubię i lubić nie będę. Jak mam czas, chęci i fantazję, to sprzątam z przyjemnością o dowolnych porach roku niezbyt związanych z jakąkolwiek tradycją - świecką czy religijną. Sprzątam codziennie, więc wychodzę z założenia, że mam czysto. A czysto mam na swoją miarę i normę, którą ustalam sama dla siebie. Proste :)

Drażniąco na mnie wpływają wpisy blogerek załamujące ręce nad syfem w chacie a równocześnie pokazujące jasne, czyste wnętrza na zdjęciach z garstką zabawek wysypanych na podłogę albo rozstawioną suszarką z praniem. Te niekończące się narzekania na mnóstwo pracy przy dzieciach i w domu. Te wieczne frustracje na brak czasu dla siebie. Jak dla mnie to jest obraz nieumiejętnego rozłożenia priorytetów życiowych i tyle. Decydując się na dziecko wydaje się niektórym, że nie zmienia się niczego w życiu. Otóż zmienia się, zmienia się właśnie życiowe priorytety a kto tego nie zrobi stanie się wiecznie kwęczącym i sfrustrowanym człowiekiem. Zdobycze cywilizacji wydają się pozbawiać nas naszej największej cechy, dzięki której nie staliśmy się rasą wymarłą - to umiejętność przystosowania się do nowych warunków :)

A sterylnie czyści jesteśmy tylko raz w życiu - w łonie matki. Potem nas już kolonizują :) I bakterie i natrętne tradycje. Gdybyśmy tak się tych tradycji trzymali, to pewnie nadal trwalibyśmy w epoce kamienia łupanego, bo nie ma nic o większej wartości niż tradycja ;-P

11 komentarzy:

  1. Amen. Zwłaszcza jeśli chodzi o natchnienie do sprzątania bądź kiedy, niekoniecznie w okolicy Świąt :)

    Nie mam w domu sterylnie czysto. Niedasię. Po prostu, wole książkę niż ścierę i mopa. I tak, mam pomoc w tej kwestii, opłacaną nawet, ale to nie zmienia faktu, ze sprząta się codziennie dbając o prządek.

    Ange76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nawet nie mam takiego marzenia by mieć w domu połysk. dom to miejsce użytkowe, nie muzeum.

      Usuń
  2. Nic dodać nic ująć . Mam podobnie , sprzątam to co trzeba na bieżąco , w muzeum mieszkać nie zamierzam , choć nie powiem ; lubię zabytki. Większe porządki robię jak mnie duch bojowy najdzie, a święta bez wielkiego sprzątania wcale nie są gorsze. Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. święta bez sił i humoru są gorsze. miłego dnia!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słusznie i zbawiennie - u nas podobnie. Każdy sprząta po sobie (chłopców terroryzuję aresztem nałożonym na dekoder światłowodowy ;-) ) a przed świętami, tak samo, tyle że może nieco (ale tylko nieco, z naciskiem na nieco) bardziej skrupulatnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam dokładnie odwrotnie, tzn. lubię sprzątać i dobrze się czuję gdy jest portali czysto. ale jest to strasznie trudne do osiągnięcia i utrzymania :-)
    i tak, uważam sprzątanie za twórczą pracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli coś się lubi, to w ogóle nie ma się nad czym deliberować - na pewno nie należysz do grona utyskujących :)

      Usuń
  6. :D O ten tekst to jest balsam dla mojej duszy. :)
    A na moich zdjęciach to rozgardiasz jest. ;)
    Dziękuję.
    akasza2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak masz pszczoły to masz miód, jak masz dzieci to masz brud ;)

      Usuń