Tak powinien zostać nazwany dzień śmierci Andrzeja Żuławskiego.
Wczoraj znalazłam w sieci tę notatkę:
http://wyborcza.pl/1,75475,19666241,pozegnanie-i-triumf-andrzeja-zulawskiego-odejscie-bylo-jego.html
Co rzec więcej?
Jako reżyser i pisarz nieodmiennie wywierał na mnie ogromny wpływ. Konsumując jego dorobek artystyczny wgryzałam się w każde słowo/obraz i nieustannie polemizowałam z jego osobą w myślach. Przyznam, że niektóre słowa spod jego pióra nie dawały mi długo w nocy zasnąć. Czułam się rozedrgana emocjonalnie jak postacie z jego filmów - nic nie mogło być zwykłe i chyba to było celem jego twórczości.
Kiedyś odważyłam się napisać do niego list, potem drugi. Na każdy otrzymałam odpowiedź dokładnie w jego stylu; enigmatyczną, niepokojąco-kojącą, a przy tym pełną szacunku i docenienia, powodującą chęć dalszego kontaktu. Poprzestanę już tylko na kontaktach via film/książka.
Pierwszy film Żuławskiego oglądałam spod stołu w dużym pokoju. Z "Trzeciej części nocy" została mi w pamięci tylko scena karmienia wszy i głos matki przy kolejnych sekwencjach "to nie film dla dziecka". Byc może właśnie wtedy przestałam być dzieckiem, a może jeszcze nim byłam spoglądając kilka lat później w "Przekroju" na zdjęcie Żuławskiego z Zośką na kolanach nad brzegiem basenu?
Jego filmy zostały pokazane w TVP Kultura. Tylko te, które realizował w Polsce. Czy jest nadzieja, że kiedyś zobaczę "Cosmos" w polskiej wersji? Wątpię...
Zaciekawilas mnie - nie znam Jego filmow. Tyle talentow tego roku juz odeszlo... .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, ja_kolumbina
Kolumbino, filmy specyficzne robił, nie wszystkim w smak była zarówno estetyka jak gra aktorska. Niestety w internecie znalazłam tylko Trzecią część nocy, Diabła i Szamankę, urywki Na srebrnym globie oraz etiudę Povoncello, reszta jest albo po francusku albo tylko w trailerach. Pozdrawiam :)
UsuńTrochę czytałam jego felietonów w różnych czasopismach , nie było łatwo z jego prozą ale tym bardziej trzeba taki styl cenić.
OdpowiedzUsuńPodobno jaki autor taka proza. Wielu osobom narażał się bezustannie obstając przy swoim zdaniu.
UsuńZgadza się!
OdpowiedzUsuńTen facet będzie doceniony dopiero teraz po śmierci i to nie tylko w Polsce, pewnie "kultowy" stał by się już wcześniej, cóż skoro sam był największym wrogiem własnej legendy.
wg mnie robił swoje i nie patrzył na boki.
Usuń