Czasu mam więcej, więc postanowiłam rozszerzyć nieco moją działalność wirtualną. Z prawej strony znajdziecie zakładkę z adresem tego drugiego bloga projekt_markiza. Zawsze byłam manualna, odkąd pamiętam szybko uczyłam się nowych technik tworzenia przedmiotów użytkowych. Na pewno przyczyniły się do tego tradycje wyniesione z domu rodzinnego (dziergały, szyły i przerabiały moje prababki, babki, ciotki, mama a dziadek i wujek wyplatali koszyki) oraz zamiłowanie do tak zwanego "dłubania" i cierpliwość, którą albo się ma albo nie ;-) Myślę, że sporo też przyłożył się do tego ustrój polityczny, w którym przyszłam na świat, i w którym osiągnęłam pełnoletniość. Siermiężne, buro - szare ubrania, nieładne przedmioty codziennego użytku stały się zapalnikiem mojej kreatywności. Pojawienie się dodatku krawieckiego na łamach Twojego Stylu sprawiło, że byłam oryginalnie ubraną nastolatką, ba szyłam też dla brata (do dzisiaj używa bandanki, którą zrobiłam z resztek, podobno jest najlepsza na świecie ;-)) do domu itd. To z tych dodatków dowiedziałam się jak wszywać zamki, zwężać czy poszerzać garderobę, jak zmniejszyć wykrój, zrobić maszynowe dziurki do guzików albo kieszenie wpuszczane. Oczywiście kosztowało mnie to wiele prucia, bo jako dziecko chciałam mieć wszystko już- zaraz- natychmiast uszyte więc ignorowałam potrzebę fastrygowania. W miarę upływu czasu nauczyłam się jednak, że "co nagle to po diable" :) Na drutach i szydełku zaczęłam robić jako dziewięciolatka i powiem nieskromnie, że żadne wzory nie są mi obce. Ponieważ uczyłam się głównie z wzorów schematycznych (czyli rozrysowanych na papierze za pomocą symboli) z różnorakich gazet (czechosłowackie, polskie, niemieckie) do dzisiaj o wiele łatwiej przychodzi mi robienie tego po staremu (youtubowe tutoriale strasznie mnie denerwują, bo są zbyt długie i zbyt szczegółowe, no ale takie są ich założenia skoro mają nauczyć kogoś zupełnie od podstaw).
Tworzenie nowych rzeczy sprawia mi ogromną radość jest moją pasją (kolejną!) postanowiłam, więc że założę drugiego bloga by co nieco światu pokazać. Troszeczkę przycisnął mnie Pan Gryzoń "bo robisz i robisz i komu to tyle tego, weź to sprzedaj albo co!" i muszę przyznać mu rację. W domu mam masę zrobionych już rzeczy nie mówiąc już o rozpoczętych projektach czy samych materiałach. Większość przedmiotów powstała pierwotnie dla mojego użytku ale ponieważ fajnie mi się je robiło, to z rozpędu tworzyłam kolejne kopie, które zostawały w domu po obdarowaniu wszystkich dookoła. Tak więc ten drugi blog stworzyłam po to, żeby gdzieś dać upust temu wszystkiemu :-)
Nowy blog ma zakładkę sklep, w najbliższej przyszłości zamierzam tam wystawić swoje rękodzieło a póki co zajmuję się obfotografowaniem tych wszystkich różności. Póki co daję Wam fory w kwestii premierowych postów.
Ta-dam, zapraszam do projekt_markiza :)
To się nazywa wena twórcza ! Piękne rzeczy . A jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju koraliki do tworzenia biżuterii to jest fajny sklepik internetowy "Corollo" . Czasami kupuję tam kamienie , jeśli trafię jakiś kolekcjonerski .
OdpowiedzUsuńdziękuję! zaglądam do Pasartu, Ty możesz wpaść tam osobiście (mają sklep w Poznaniu) mnie pozostają tylko zakupy internetowe :)
Usuńzycie uplywa mi na podziwianiu innych i poglebianiu sie w kompleksy :( z moja kreatywnoscia bylo gorzej, bo mama wszystko dla nas cudownie szyla, ja wymyslalam tylko sukienkowe kreacje dla nas i kolezanek. Najbardziej jestem dumna z ubioru na prywatke gdzie wygladalam jak Annie Hall chociaz wtedy nie wiedzialam o istnieniu ani Woody Allena ani Ralpha Laurena.
OdpowiedzUsuńteż podziwiam innych, ale raczej na zasadzie inspiracji
UsuńNormalnie ręczna dzielnica z Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńdzięki, maszynowo też jadę :-)
UsuńSą bardzo ładne. A jakiej one są wielkości? Tak w cm..... Joanna
OdpowiedzUsuńdziękuję Joanno, wielkość 7-9 cm
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń