Dzień I Komunii za nami. Pogoda się udała, goście dopisali, stroje regionalne wyróżniały nas z tłumu. Myślę, że wszyscy zadowoleni, my zmęczeni. Napięcie tego tygodnia skumulowało się. Emocje podczas mszy świętej zmoczyły oczy. Teraz wszystko odpłynęło i zostało zmęczenie.
Kolejne dni sprężania się przede mną. Dopięcie spraw logistycznych wyjazdu do Warszawy i w środę ruszamy.
Już sobie obiecałam, że jak wrócimy cało i zdrowo, to najpierw Gaździnie Podhalańskiej podziękuję w sobotę (dzieci komunijne mają pielgrzymkę do Ludźmierza kończącą biały tydzień) a potem chyba upiję się jeśli trafię drinkiem do ust ;-D
Oczywiście nadrobię relacje i słowem i obrazem jak już moja sytuacja wróci do normalności.
Dobranoc.
Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńUściskaj serdecznie Synka , z okazji tak ważnego dla Niego święta . I na meila z fotka w strojach góralskich czekam .
OdpowiedzUsuńSerdeczności.....
OdpowiedzUsuńJoanna
myślałam o Was, bo w niedzielę trafiłyśmy na mszę komunijną w naszym wiejskim mieście :) trzymam kciuki za wyjazd :D
OdpowiedzUsuńfoty foty prosze:))) Ciekawa jestem czy mnie wzruszy podobnie chrzest mojego syna:)
OdpowiedzUsuńŻyczenia wytrwania w Chrystusie dla Syna!
OdpowiedzUsuńakasza2