poniedziałek, 3 czerwca 2013
Ostatnie dni.
Dzień Dziecka. Całe sprzątanie zrobiłam sama. Zdjęłam z nich wszystkie obowiązki, które nakłada każda sobota (synowie sprzątają sami cały dom co tydzień). Byli oczarowani. Na obiad podałam własną pizzę, ich ulubioną, byli zachwyceni. Na deser dostali lody śmietankowo-czekoladowe, byli wniebowzięci.
- A teraz słuchać uważnie- trzy pary oczu wlepiły się z intensywnością- tak ma wyglądać Dzień Matki w przyszłym roku. Nie chcę prezentu. Ma być posprzątane i gotujecie obiad z deserem. To będzie najlepszy prezent.
Wątpię czy zapamiętają :D
Ja ucieszona niespodziewanymi odwiedzinami M :)))
Brnę. Przez zaspy, zawieruchy i wiatr w oczy przymyka mi powieki. Tak jest co wieczór. Walczę usilnie ale odpadam, robi mi się ciepło i chociaż podobno jest to symptom zamarzania, zasypiam. Co dziwniejsze budzę się co rano a po śniegu ani śladu. Tylko jakaś bardzo gruba książka leży na podłodze. Tytuł sugeruje, że to "Czarna księga" ale raczej na białym papierze pisana, to pamiętam dokładnie mimo śpiączki. Może temu ciemność widzę tuż po jej otwarciu, czyżby sugestia autora? Przyswoiłam Ataturka, na resztę nie mam miejsca w głowie, a Ruya jak się zgubiła tak jej nie ma i mimo paru chwil humorystycznych czuję się duszona przez wonne pachnidła orientalnego Franza Kafki. Nie przebrnę tej śnieżycy, to już wiem na pewno. Termin biblioteczny upływa, wyjazd urlopowy na karku, farewell czy gule gule! jak się żegnają Turcy. Totalne rozczarowanie mimo wrodzonej sympatii do przydługich wywodów, opisów i wtrętów.
Na szczęście z prawdziwa przyjemnością przeczytałam "Fabrykę muchołapek". Może dlatego, że chodziłam po mieście króla Chaima Rumkowskiego? Umiałam ogarnąć akcję i jej implikacje. No nie wiem... Nie wiadomo czy Rumkowski zginął w Auschwitz, a pisarz umiejętnie i sugestywnie przedstawił alternatywne dzieje po likwidacji łódzkiego getta.
Zalewamy Was tam na dole? Jakos mi się wierzyć nie chce, że gdzieś w Polsce świeci słońce... Skopiowałam żelazny jadłospis. Wisząc na lodówce dodaje mi otuchy, że tam na południu cieplej, widniej, słonecznie. Pozwala uwierzyć, że przetrwamy te niecałe 3 tygodnie.
1. spaghetti
2. kotlet drobiowy, ziemniaki , mizeria
3. naleśniki z jabłkami
4. kurczak w sosie pomidorowym, makaron, surówka
5. zupka chinka/ grill wieczorem
6. makaron z serem/ wypad do mariny
7. tortilla
8. kurczak z sosem pieczarkowym, ryz, surówka
9. naleśniki z dżemem/ grill wieczorem
10. spaghetti
11. zupka chinka/ pizza w porcie
12. to co w pt 2
13. cevapcici, ryż surówka
14. ryż z jabłkiem/ kalmary w marinie
15. Budapeszt i jego oferta gastronomiczna
Właściwie nie musiałabym go pisać, bo wyuczony na pamięć, ale zawsze dobrze jest zerknąć na lodówkę pisząc listę zakupów :)
Byliśmy w teatrze." Boeing, boeing" kolejna dawka śmiechu z Teatrem Bagatela. W ręku mam już wejściówki na "Tango" - nie wiem czy nadrobię 40 lat niechodzenia do teatru ale się staram ;-) No i oczywiście występ Kołka na niedzielnym Dniu Dziecka w naszej parafii.
Zdjęcia okładek książek ze strony http://lubimyczytac.pl/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
na punkt 15 chetnie sie pisze; moje menu mniej ciekawe chociaz wciaz nad nim glowkuje :) artdeco
OdpowiedzUsuńweż przestań! to menu jest minimalistyczne! żadnego ę,ą prościzna z najprostszych. w niedzielę robiłam kurczaka po włosku ze zmodyfikowanym sosem tzatziki - bardzo smaczne ale wymaga troszeczkę inwencji i czasu, za to jakie smaki!
UsuńBudapeszt zaklepały dzieciaki w tym roku :)
Widzę,że nie odpuściło, nadal u Was dużo się dzieje. Nas tu żadne wezbane wody nie zalewają , chociaż tez poziomy wysokie. Słońce czasem raczy wyjrzeć.
OdpowiedzUsuńOnyks, imprezy mamy zaplanowane aż do samego wyjazdu :D dobrze, że Was nie zalewa :)
UsuńJak dla mnie Pamuk jest nierówny. Raz mnie zachwyca, raz nudzi. Tego nie czytałam i pewnie nieprędko jakąś prozę złapię, bo mam stertę innych.Zainteresowała mnie ta druga pozycja. Choć naprawdę to nikt chyba nie może ocenić Ch.R - dla jednych zdrajca dla innych człowiek w tragicznej sytuacji, który wierzył,że ciężka praca to szansa na przeżycie i do tego motywował innych..
OdpowiedzUsuńjak dla mnie Pamuk był po raz pierwszy i nie okazał się być porywającą Szeherezadą, o Stambule też słyszałam niepochlebne opinie, więc odpamukowuję się tymczasem. Rumkowskiego niewątpliwie książka przedstawia z różnych punktów widzenia. Autor pomieszał świat żywych i umarłych, zdrowych i chorych psychicznie (czy mających traumę powojenną)ocalałych i zabitych - dał każdemu prawo do oceny Ch R zarówno bohaterom swej powieści jak czytelnikowi. czy zło może być tłumaczone dobrymi chęciami?, dużo się myśli przy tej lekturze.
Usuńspa pisze: nie może.To był facet, który się ustawił można powiedzieć, zbudował sobie imperium. Nie on..byłby inny w tamtej sytuacji historycznej. Osąd nie wydaje się tak prosty i nie sprowadza się do banalnych pytań o dobro i zło gdy weźmiesz pod uwagę,że to było jedyne getto w PL, które trwało dłużej od innych.Dwa lata dłużej np. od warszawskiego - to było więcej szans na przeżycie.Podejmował decyzje,których normalnie by chyba człowiek nie podjął i wierzył,że można przeżyć. I podobno dobrowolnie wsiadł do pociągu by towarzyszyć bratu. Trzeba by było dużo poczytać o tym człowieku.
Usuńto wszystko jest zawarte w tej książce. osąd zawsze potyka się o zło i dobro. koniecznie przeczytaj tą książkę. Rumkowski nie przemawia w niej wcale, obserwujemy go podczas rozprawy sądowej, na której jest sądzony. książka dobrze przygotowana pod względem merytorycznym i historycznym dodatkowo wzbogacona o środki artystyczne.
Usuńpodczas takich sytuacji zawsze znajdą się ludzie, którzy w coś wierzą i wg tego działają. to nie pierwsza wojna na świecie i nie pierwszy człowiek, który dzięki swoim umiejętnościom doszedł do jakiegoś stanowiska. kierowanie czymkolwiek w takiej sytuacji narzuca jednoznaczne poddanie się woli okupanta. jego prywatna wiara w przetrwanie mało znaczyła, moim zdaniem, wiedział, że wiąże się z odpowiedzialnością za cudze życie. książka wyraźnie stawia pytanie czy przedłużanie istnienia getta o te 2 lata przyniosło coś poza śmierciami w komorach gazowych. jedno jest pewne, Niemcy znaleźliby innego "króla", oni chcieli by Żydami przewodził Żyd, to była ich polityka mycia rąk.
akcja książki zaczyna się od wyciągnięcia Chaima i jego zony oraz przysposobionego synka z salonki - założenie to pozwala Bartowi rozciągnąć opowieść na wielu poziomach, oczywiście z zaznaczeniem, ze jest to powieść fikcyjna.
czytałam kilka książek Pamuka i jak dla mnie to jest niewiarygodna nuda. mam jeszcze Śnieg, ale szkoda mi czasu, aby marnować go na potencjalną nudę.
OdpowiedzUsuńu nas świeci słońce od prawie dwóch tygodni i ma być pięknie do końca tego. pogoda nadrabia za kilka lat deszczów chyba:)
może uda nam się nie zapleśnieć - dziś wyjrzało słońce. w Zakopanem mają gorzej, byłam po południu a tam noc i leje, 12 st o 17.00 bliżej jesieni :(
Usuńpo 9 latach tutaj jeszcze nie zapleśniałam:) słońce jest miłą odmianą od całodobowych ulew. no i nie ma wiatru! super:) niedługo masz wakacje. nasłonecznisz się:)
UsuńO tak, Budapeszt stanowczo polecam! :) A spaghetti będzie mi się teraz śniło po nocach....:)
OdpowiedzUsuńOksyd, nie musisz być taka stanowcza ;), zahaczamy za każdym przelotem z Chorwacji :)
Usuńaa no tak, pewnie dużo więcej widziałaś i wiesz o tym mieście niż ja,wybacz przemądrzałość:D
Usuńnie jestem pewna czy widziałam więcej, z reguły jesteśmy przelotem i to pędzikiem, tym razem poświęcimy troszkę czasu na pałętanie się po mieście, nie wiem bowiem czy za rok pojedziemy na Chorwację, więc trzeba wykorzystać ten raz :)
UsuńU nas wreszcie słońce dzisiaj, choć zimny wiatr przygania wilgoć do domu i nie pozwala wyschnąć kolejnemu praniu. Brak balkonu mocno daje się we znaki. Miejmy nadzieję, że i do Was tam na dole;) dojdzie ładna pogoda z nad morza:)
OdpowiedzUsuńmojemu praniu nie pomógł nawet balkon i wiatr- przy wilgotności 80% i temperaturze 12 st pranie prędzej stęchnie niż wyschnie :( dosuszam od tygodnia w suszarce elektrycznej błogosławiąc męża, który ją kupił :)
UsuńU nas na północy nie pada. :)
OdpowiedzUsuńakasza2
u nas prawie przestało jeśli nie liczyć dzisiejszej mżawki w samo południe :)
UsuńPamuk jest nierówny. Tez niektórym książkom nie dałam rady. Jesteś usprawiedliwiona :))
OdpowiedzUsuńdziękuję za usprawiedliwienie :) nie lubię niedoczytanych książek - stanowią dla mnie jakiegoś rodzaju wyrzuty sumienia. jednak zmuszanie się zabiera całą przyjemność, więc odniosłam niedoczytaną
Usuń