Zdumiewająco szybko po wprowadzeniu pomysłu zaczęłyśmy biegle posługiwać się takimi zniekształceniami. Pomysł ten zrodził się w mej chorej główce, która w podstawówce wielce się nudziła, szczególnie na lekcjach owego ojczystego języka. Ponieważ zaś grzeczność wrodzona nie pozwalała mi na szeptanie z koleżanką z ławki podczas flakowatych wywodów mdłej polonistki, to twórczość mocno dysortograficzna została wcielona w usługi pisania liścików między nami. Mina owej nauczycielki, mina kompletnego zbaranienia, kiedy przechwyciała korespondencję była bezcenna. Ryczałyśmy potem w kiblu na przerwie wspominając jej wydłużone lico i rozbiegające się po wersach niczego nierozumiejące oczęta. Niestety któraś kolejna przejęta karteczka została rozpracowana i dla przykładu dywersanckie działania zostały ukarane.
Nie zgasiło to naszego zapału do wymieniania uwag mało związanych z tokiem lekcji. Trzeba było coś wymyślić. Nie minęło dużo czasu a opracowałam kolejny szyfr. Tym razem w oparciu o grecki alfabet przyporządkowujący dla niepoznaki alfę jako z, betę jako y... a omegę jako a. Nauczenie się kolejnego po rosyjskim alfabecie nie było wielkim wysiłkiem. Wszelkie znaki diakrytyczne zostały zachowane więc omega jako ą miała ogonek :) Na taką "enigmę" nasza polonistka nie była przygotowana i kiedy z mej dłoni wyrwała świstek z nader ważnymi spostrzeżeniami pozalekcyjnymi stała się żoną Lota a papierek wdzięcznie wysunął się z jej zdrętwiałych szponów by efektem piórka spłynąć na podłogę. Oczywiście dostałam kolejną uwagę. Rodzice koleżanki zostali także poinformowani na najbliższym zebraniu, że zauważono mój zły wpływ na łagodną do tej pory i świetnie dającą się prowadzić M.
Tak mi się te perypetie przypomniały wczorajszego dnia kiedy jakieś ogólnopolskie "ęą" larum podniesiono. He he, złośliwie w duszy zachichotałam, młodzi i tak zrobią co będą chcieli i to po swojemu ;) Cieszcie się języko-polsko znawcy, że nie chwytają się krzaczków chińskich - wszak jednym z nich opisuje się nieczęsto więcej niż jedno słowo, to by dopiero była oszczędność w wysyłaniu smsów gdybyście dostali 我们就问踢 zamiast "uprzejmie prosimy o niewtrącanie się w nasz sposób komunikowania się" (chiński uproszczony przez google tłumacza "prosić odwalić się")
Nie żebym była za zniesieniem ortografii, składni, gramatyki czy owych znaków tak wyróżniających nas od zwykłego alfabetu łacińskiego. Osobiście lubię te wszystkie ogonki i używam pisząc smsy i maile ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że ciągle i cały czas idzie nowe, którego nie unikniemy i nie ominiemy choćbyśmy się w sobie zaparli i oprotestowali wszelkie zmiany. Były walki o "poszłem/ poszedłem", były walki o "w studio/ w studiu" itd a chociaż tego nie pamiętam to pewnie współcześni wszystkim Jakóbom czy delicyom też wtedy larum grali przeciw zmianom ;D A i tak nowe przyszło.
Bardziej razi me ucho nowoczesna "ministra" niż "trzóle calóje tfojom dloń madam". Nie mam takich otrząśnieć obrzydzenia jak przy info: "ministara Kowalska nabija się z ministry Nowak", podczas gdy pani minister i tak tańczy :)))
Miłego weekendu
Miłeko łigendó
祝你周末愉快
Najs łikent
Gót łikent
Bą łikent
a mając na względzie i to
أتمنى لك عطلة نهاية أسبوع سعيد
Błeno łikendo
i ogólnie błenas noczas :)