piątek, 12 lipca 2013

Novalja.

To najbliżej położone od Zubovici miasteczko. Od dwóch lat stało się głośnym i coraz mniej znośnym kurortem dzięki walącym tu tłumom  Anglików. Odkąd zorganizowali na plaży Zrce ubiegłoroczny Hideout Festival miejsce to stało się wśród nich bardzo popularne. Nie ma się co dziwić. Odległość mniej więcej taka sama jak do Ibizy, plaża Zrce obfituje w bary i megadyskotekę a koszt pewnie o połowę mniejszy (jesli nie o dwie połowy jesli chodzi o zakwaterowanie i wyżywienie ;)) a więc po co przepłacać. Nastawione na turystykę władze wyspy szybko wyczuły trend i z imponująca jak dla nas szybkością dokonują zmian by tego turystę przyciągnąć i zatrzymać.

My byliśmy w Novalji przed sezonem i wtedy przypomina ona miasteczko takie jakim go zastaliśmy kilka lat temu. Tłoczne ale w miarę spokojne. Po przylocie Brytyjczyków już takim nie jest. Wrzaski, przepychanie, młodzieńcze wariacje (łącznie z jazdą w koszu na zakupy po ulicach) stanowią wątpliwą jak dla mnie atrakcję, więc w drugim tygodniu pobytu odwiedzaliśmy Novalję tylko w godzinach przedpołudniowych, bo wieczorem robił się tam istny Sajgon.

Zawsze zostawiamy auto na parkingu przed wjazdem do centrum miasteczka. W tym roku był to parking bezpański, bo nawet w lipcu nikt nie przyszedł pobrać tych 5 kun za godz jak głosił napis przy wjeździe. Parking znajduje się tuż za pierwszym skrzyżowaniem w bezpośrednim sąsiedztwie cmentarza.


Ponieważ dzień 22 czerwca jest Dniem Antyfaszystowskiego Ruchu Oporu, to kwiaty nie zdążyły jeszcze zupełnie zwiędnąć.


Centrum miast i miasteczek położonych nad Adriatykiem jest zawsze port. Tam od zawsze skupiało się całe życie handlowe (ryby i targi warzywne), towarzyskie a teraz turystyczne. Miejsca te charakteryzuje rozwleczenie wzdłuż linii brzegowej z portu w promenadę od której promieniście rozchodzą się uliczki. Tutaj jest ulica wiodąca bezpośrednio do portu.
 Rok temu chcieliśmy zaparkować w centrum z jakiegoś powodu i nadzialiśmy się na świeżo powstały supermarket, który został zbudowany w przeciągu roku i wprawił nas w osłupienie :D W Plodine jest wszystko, podziemny parking też, ale znalezienie w nim miejsca wolnego graniczy z cudem.

Rondo przy porcie z przystankiem autobusowym. Z Novalji w okresie wakacyjnym jeżdżą od dwóch lat autobusy turystyczne. Linie mają rożne kolory i rozciągnięte są po całej wyspie, więc nawet bez własnego transportu można eksplorować praktycznie każdy jej zakątek.

Tutaj już bezpośrednio okupujące port restauracje i kafejki. Ceny w nich są oczywiście odpowiednio droższe do tych, które leżą na obrzeżach miasteczka a w ofercie gastronomicznej mają to samo.

W zeszłym roku passiflora za kioskiem ruchu nie kwitnęła z powodu przymrozków, które nawiedziły wyspy, ale teraz udało mi się ja przydybać ;-)
A przy portowej promenadzie można kupić różne różności. Mieszanina chińskiego badziewia z przedmiotami, które mogą się podobać.
 Tu następuje zbiorcze i nabożne wylizywanie olbrzymich porcji lodów o przeróżnych smakach a cenie 6/7 kun za jedną kuglicę. Kuglice są zaprawdę szczodrze nakładane i zwykłemu zjadaczowi lodów już dwie potrafią wypełnić żołądek po brzegi. W tym miejscu zawsze następuje aluzja do naszych nowotarskich lodów (które są podobno jednymi z lepszych w Polsce), że w porównaniu do chorwackich wypadają cienko i w smaku, i w objętości a także w konsystencji (to co robią z nimi sprzedawcy zabawiający turystów żonglerskimi sztuczkami na pewno nie dałoby się wykonać naszymi lodami)

W Novalji jest muzeum ze zbiorem zabytków z okresu Cesarstwa Rzymskiego, jest kilka dyskotek w barach, jest kino z całkiem przyzwoitym repertuarem (właśnie leciał film, który chętnie bym obejrzała pod tytułem "Śmierć  człowieka na Bałkanach"). Prócz marketu Plodine jest także Novalis i Konzum  troszkę z dala od centrum. A wszystko dobrze i czytelnie oznaczone (poza rozkładem jazdy zielonej linii do Zubovici, która zerwali na drugi dzień po zawieszeniu. Kto? Zgadnijcie sami). 

Nie spotkało nas przez te 8 lat żadne nadużycie ze strony Chorwatów chociaż podobno takie moga się zdarzyć. Może mamy szczęście i trafiamy na samych dobrych ludzi (a to w lodziarni dostajemy gałkę gratis, a to od szefostwa baru śliwowicę za taniec, albo nie liczą nam wszystkich dzieci dokładnie przy przejazdach promem), a może po prostu wszystko działa zgodnie z zasadą "swój swojego zawsze znajdzie"? ;-) W każdym razie czujemy się na chorwackim gruncie bardzo dobrze, swojsko i mile widziani :)))



Po zgiełku kurortu dobrze jest znowu znaleźć się w zacisznym Zubovici gdzie docierają co prawda Brytyjczycy, ale raczej podobni nam; lubiący spokój i małe zaludnienie.

Wyspa Pag jest także popularna ze względu na czynny wypoczynek. Prócz sportów wodnych jest tu sporo tras o rożnej trudności do pokonywania rowerem. W biurach turystycznych a nawet kantorach wymiany walut można znaleźć foldery z mapkami i opisami poszczególnych tras. Kilka lat wstecz przywiozłam sobie taka podaje ona nawet przewyższenia :)


A ja siedzę teraz w domu, bo na zewnątrz nieprzyjazne jak dla mnie 18 st i co próbuję wyjść to pada deszcz.... Za to filmów sporo obejrzałam, ale to juz następnym razem.

Kupiona przed wyjazdem wytłoczka jajek okazała się być dobrą wróżbą - pierwszy raz trafiła się mi taka niespodziewana układanka :D



Miłego wieczoru.

8 komentarzy:

  1. Doczekac sie nie moge ;)
    Matylda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matyldo, jakże Ci zazdroszczę tego co przed Wami!

      Usuń
  2. To zdjęcie z łódką ! Cudo ! Tylko przerabiać na fototapetę .

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłączam się do zachwytów nad zdjęciem z łódką i wakacyjnie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyslalam Ci kluczyk do mnie :)
    Matylda

    OdpowiedzUsuń