poniedziałek, 19 maja 2014

Czytam, oglądam ale coraz częściej uciekam.

Po czym poznać zbliżający się koniec roku szkolnego? Po absencji uczniów. A to wycieczki, albo zawody czy też egzaminy i to nie tylko te dotyczące szkoły. Podziurawiony przez odejście maturzystów plan lekcji dziurawi się dalej. Uciekam z książką do ogródka, albo z kawą czy herbatą. Wszystko lepsze od siedzenia w domu. Trudno mi wytrzymać w zamknięciu czterech ścian chociaż dom swój lubię, to jednak moim żywiołem jest powietrze i ruch.

Świat otrząśnięty z deszczu zasłał się połamanymi drzewami, śmieciami i parasolkami jednorazowego użytku, dzisiaj wyostrzył się w promieniach prawdziwie letniego słońca. Kiedy wiało i lało pomyślałam o kaloszach w kategorii zbierania grzybów jesienią raczej niż wiosennego dreptania w mżawce. Ech, do jesieni daleko, jakby co kuzynka pożyczy mi dyżurne, o 2 numery za duże i tez będzie. W domu pięciu ludzi i tak jest zbyt dużo butów;-D



To nie jest czarna komedia, nawet z dużą dozą humoru nie określiłabym takim mianem tego filmu. To smutny dramat drążący prostą sprawę jaką jest z pozoru rozpad związku. Kto na tym cierpi, kto cos zyskuje? Uwielbiam Geraldine Chaplin, chciałabym się tak zestarzeć. Film niesztampowy, zaskakujący.

Chcecie bajki? Oto ona. Fantastyczna, futurystyczna, historyczna z mądrym przesłaniem w pięknej inscenizacji, w wielowarstwowym przekładańcu. Zgaduj - zgadula kto jest kim w jakim wcieleniu, mnie się bardzo podobało chociaż oglądałam na 3 razy, bo film bardzo długi.

Na deszczowe, wieczory piękna i wzruszająca opowieść o przyjaźni i tym jaką ona ma moc. To co zwykłe i oczywiste może być niezwykłe i tajemnicze za sprawą fantazji. Śmierć bliskiej osoby widziana jako przejście w inny wymiar pozwala żyć dalej z nadzieja na spotkanie się po tamtej stronie mostu. Strach oswojony, nadzieja odrodzona - jest w życiu masę zagadek do rozwiązania.

22 komentarze:

  1. "Most.."oglądałyśmy z W. dawno i obie ryczałyśmy. "Atlas chmur" mam na dysku i nadal czeka (nie wiem czemu..ostatnio wolę czytać niż oglądać). O Moskitierze nawet nie słyszałam. Ciepło z upalnej dziś Łodzi pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też wolę czytać, bo można to robić w ogródku :) Moskitiera opisuje problemy ludzi w naszym wieku, znudzonych stabilizacją, rodzicielstwem i stałym partnerem - pokusy, które nieodparte przewracają życie do góry nogami. Nie wiem czy Ci się spodoba, to film bardzo specyficzny. pozdrawiam i zazdroszczę ciepła.

      Usuń
  2. "Most do Terabithii" czytałam i spłakałam się jak bóbr, chuć to książka dla dzieci. Jest piękna. Czekam na odpowiedni moment, by ją podsunąć Patrycji.

    O "Atlasie chmur" słyszałam wiele dobrego, ale na razie nie miałam okazji się zapoznać :)

    Trzeci film do zanotowania w kajeciku na zaś ;)

    Na razie ogródek rządzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "choć" miało być, nie "chuć", ale to chyba podświadomość czy inne pod... za mnie przemawia :D

      Usuń
    2. podświadomość wiosenna ;D

      Usuń
  3. Atlas Chmur to ulubiony film slubnego co oznacza, ze oglada go raz w tygodniu, ja az taka fanka nie jestem. Mam nadzieje, ze dotre dzisiaj na Fading Gigolo :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raz w tygodniu! rany julek, nie wierzę ;) mam ulubione filmy ale nie oglądam ich częściej niż raz na kilka lat :)

      Usuń
    2. tez tego nie rozumiem, obecnie robi maratony House MD, trzeci raz kazdy odcinek; mam przynajmniej czas na siedzenie przy kompie :) artdeco

      Usuń
  4. "Most..." mnie zainteresował, mozna go oglądnąć razem z dziewięciolatkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że można :) mój dziesięciolatek bardzo się wzruszył ale to mnie były potrzebne chusteczki do nosa. synom ogromnie się podobała ta historia.

      Usuń
  5. Atlas to wspaniały film, choć w przesłaniu bardzo antychrześcijański.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. antychrześcijański? jak to rozumiesz, poproszę o wyjaśnienia - dodam, że nigdy nie łączę przesłania filmów z żadną religią, więc stąd moje zdziwienie.

      Usuń
    2. Tu akurat element religijny był aż nadto widoczny. Cały film przesycony jest mesjanizmem. Tylko że w kulturze i wierzeniach basenu śródziemnomorskiego mesjaszem jest osoba boskiej proweniencji (Prometeusz, Zaratustra, Mitra, Chrystus). Tymczasem w kulturach wschodnich objawienie (odkupienie, zbawienie) przychodzi od ludzi (Budda). W takim kontekście film jest antychrześcijański, tym bardziej iż wiąże się z męczeńską śmiercią osoby od której zbawianie się bierze. Mamy więc świetny melanż kulturowy, ale też dość dwuznaczne przesłanie - zwłaszcza dla osób religijnych. Oczywiście to działa także w druga stronę - również Buddyści mogą poczuć się tym filmem poruszeni, gdyż dużo to, odniesień do ich religii ale umieszczonych w kontekście działań charakterystycznych dla obszaru judeochrześcijańskiego

      Usuń
    3. nadal nie widzę w nim nic antychrześcijańskiego - ba nawet wydał mi się zbyt oczywistym nawiązaniem do przykazania miłości i bardzo pachniał Wachowskimi :) dla mnie to filmowe wierzenie czy też wiara to wyprodukowany na potrzebę fabuły zlepek tego co znamy - nie definiuję innych wierzeń jako antychrześcijańskie tylko dlatego, że istnieją i ich założenia są zupełnie inne. poza tym jak wspomniałam nie odnoszę wierzeń do sztuki jaką jest kinematografia - dla mnie każda dziedzina sztuki jest pozbawiona tego aspektu chociaż może do niego referować jeśli sobie tego życzy autor. dzięki za podzieleni się uwagami, uświadamiają mi jak inaczej można zobaczyć to samo. znasz "Na srebrnym globie" Żuławskiego?, film, który nigdy nie został ukończony dotyka tego samego problemu: człowiek by istnieć musi w coś wierzyć, nie istnieje na naszym globie ani jedna kultura czy społeczeństwo "wyprane" z wierzeń. wydaje mi się, że "Atlas chmur" pożyczył sobie jedną historię z polskiego filmu.

      Usuń
    4. Przykazanie miłości to dla chrzescijaństwa wisienka na torcie - sednem jest odkupienie, czyli mesjanizm. A mesjasz musi miec boskie pochodzenie - tymczasem w Atlasie to zwykla kelnerka, której bliżej do androida niż człowieka. Bardzo to humanistyczne ale niestety antychrzescijańskie, podejrzewam że celowo.
      OczywiscieNa Srebrnym Globie znam zarówno film jak i książkę (nowelę właściwie), zawierają taki nadmiar pomysłów że można by nimi obdzielic z dziesięć produkcji hollywoodzkich

      Usuń
    5. nie zapominaj, że Jezus był zwykłym cieślą az do pewnego dnia :) wszystko można poddać takiej czy innej interpretacji. bardzo mi szkoda, że "Na srebrnym globie" nie zostało skończone, ten film wyprzedzał myśl polskiego kina no i był w zamierzeniu sci-fi co do dzisiaj jest rzadkością w polskiej kinematografii

      Usuń
    6. Owszem.

      Na srebrnym globie" tak dalece wyprzedzało swoją epokę, że nie miało szans na realizacje - podejrzewam iż dziś spokojnie mogli by do tego powrócić Japończycy, myślę że umieli by odnaleźć klimat i przesłanie.
      A czemu dziś w Polsce nie kręci się SF? Bo do SF trzeba ludzi myślących a tych się z tego kraju albo usunęło albo zabetonowało na jakiś marginalnych stanowiskach...
      W ten sposób dorobek myślowy lat 70 i 80 został roztrwoniony - a szkoda, bo to były naprawdę dobre lata dla literatury SF w Polsce i nie tylko.

      Usuń
  6. Ogródek aaaaaahhhhh!!! Marzy mi się ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba realizować marzenia, ruszaj na swoją działkę!

      Usuń
  7. "Atlas..." czeka,"Most ..." oglądany nie raz i przeczytany kilkakrotnie. "Moskitiery" nie znałam...
    akasza2

    OdpowiedzUsuń