wtorek, 3 września 2013

Czy tylko w Polsce mozna zakisić ogórki?

Pytam całkiem serio, bo wyczytuję w różnych miejscach blogowych, że ludziom z Polski często ogórków kiszonych brakuje  na obczyźnie.  Niektórzy wożą polskie ogórki za granicę i tam poddają procesowi kiszenia... Jakoś wierzyć mi się nie chce, że inne kraje świata nie prowadzą gruntowej uprawy ogórka. Wiedzę popieram stwierdzeniem Marty, która kisi kanadyjskie ogórki i wychodzą jej zupełnie polskie kiszone. To o co kaman z tym tematem????

Mam polarek na grzbiecie od tygodnia, bo w dzień tylko 13-17 st. W ogródku kwitną mi astry samosiejki i słoneczniki. Wyczuwam wzmożoną ochotę na dania treściwe u domowników, więc pora mi otworzyć sezon fasolki po bretońsku, bigosu, gulaszu i zawiesistych zup. Póki co nastawiłam rosół, bo jednego z domowników dopadł rotawirus i tak nim targał od 5.00 rano. Mentalnie szykuję się do przeniesienia mebli ogrodowych do garażu. Grafik się krystalizuje powoli a ja kończę druga książkę z biblioteki.




Gdzieś czytałam, że książka pełna powtórzeń cudzej twórczości. Owszem pojawiają się w niej zmodyfikowane sceny, które gdzieś tam, ktoś tam już napisał. Uświadomiło mi to fakt jak trudno stworzyć coś niepowtarzalnego a samą książkę czytało mi się szybko i dość ciekawie. Pokazanie dialogów wyjętych jakby żywcem z niektórych forów internetowych - bezcenne. Dodam, że wolę "Japoński wachlarz" od tej pozycji.



To moje pierwsze zderzenie z prozą Muller. Zderzenie, bo nie czyta się gładko i nie patrzy się na piękną stronę życia. Widzimy życie młodej dziewczyny w kraju Wampira z Bukaresztu gdzie dyktatura wkradała się do wszystkich dziedzin życia czy się tego chciało czy nie. Momentami hipnotyzujący styl narracji mieszający obrazy wiejskie z miejskimi. Świetnie oddana atmosfera beznadziei, bezsensu i niewoli.


20 komentarzy:

  1. U mnie ogórków pod dostatkiem, ale bez kiszenia ;)
    Niemcy nie kiszą. Dlatego ja przywożę sobie kiszone z PL.
    Dobrego tygodnia!
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale gdybyś chciała i ochotę miała, to możesz sobie zakisić własne na niemieckim gruncie wyhodowane, prawda? nie korci Cię nastawić sobie takich małosolnych jak widzisz na straganie ogóreczki? ja bym nie wytrzymała, sól, woda, trochę kopru i czosnek i już mam to co lubię pod ręką bez jeżdżenia :)

      Usuń
    2. Ogórków tu nie brakuje, ale są to przeważnie duże. Takie jak u nas do kiszenia to widziałam b. rzadko, ew. musiałam się o nie dopytywać. Dla siebie samej nastawiać mi się nie chce (Pan W. nie lubi kiszonych i małosolnych ogórków), jak mnie okropny apetyt na nie dopadnie, to buszuję po polskim sklepie :)
      O.

      Usuń
    3. :) dobrze, że jest polski sklep :)

      Usuń
  2. Coś z tymi ogórkami chyba jest na rzeczy , bo ja też od paru osób słyszałam, że z tych zagranicznych kiszone nie wychodzą .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Kanadzie wychodzą :) mnie się zdaje, że jak ktoś chce to sobie kisi i tyle

      Usuń
  3. można. są małe ogórki i nawet specjalne gary gliniane do kiszenia, tylko trzeba chcieć:)
    ja za kiszonymi nie przepadam, a jak już mi się chce raz na rok to idę do sklepu polskiego do Wąsa i kupuję małosolne lub z beczki:) gdybym miała kupe domowników i lubiliby kiszone to pewnie sama bym nastawiała;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i jest alternatywa :) nie znoszę kupnych ogórków kiszonych ani małosolnych

      Usuń
  4. Ojej! Fasolki, bigosy...JUŻ??!! :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co się będę ociągać, u nas w nocy już tylko 3-5 st, za chwilę będą przymrozki :( chłopcy gnali rano do szkoły żeby się rozgrzać po drodze, a kotka, która noc spędziła na zewnątrz, o mało szyby nie wybiła, żeby wejść do środka.

      Usuń
  5. W Finlandii sie robi :) Problemem sa drogie jak diabli sloiki oraz chrzan, ktory jednak szczesliwym trafem dziko sobie w rogu mojego ogrodka rosnie :) W tym roku zrobilam po raz pierwszy (nie wiem dlaczego tak pozno...) i wyszly pyszne. Tesc sie tez zachwycil, przepis dostal i tez kisil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie słoiki są po kupnych produktach, nadają się, mają zakrętki i mam wrażenie, że choć trochę przykładam rękę do ochrony środowiska :)chrzan nie jest konieczny- kiedyś nie miałam gdzie kupić, nie było czasu kopać i zakisiłam bez też wyszły dobre :)Kiiki, może to kiszenie musiało w Tobie dojrzeć? ;)

      Usuń
    2. Pewnie, ze musialo ;) Aktualnie dojrzewam do kiszenia kapusty :))) Tylko nie wiem, czy nie bede zalowala, gdy sie okaze, ze karmiac piersia nie moge jej jesc :) W sloikach kupuje praktycznie tylko oliwki, a one sa w zbyt malych dla ogorkow sloikach sprzedawane

      Usuń
    3. ja jadłam :) przy bezmleczno- bezjajecznej diecie i wrodzonej niechęci do mięsa warzywa w każdej postaci wydawały mi się wybawieniem - przy dietowych ograniczeniach miałam w nosie przesądy o wzdęciach, chłopcy mieli kolki tylko po zakazanych produktach uczulających :)

      Usuń
  6. o książce Bator słyszałam w Trójce, nawet czytali fragmenty. A wiesz...może z tymi ogórkami jest tak jak z zupą - przepis ten sam, ale u mamy smakuje lepiej;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogórki robię z przepisu mamy ale w mojej piwnicy są dłużej chrupiące i jędrne (blokowe piwnice nadają się do przechowywania kompotów a nie kiszonek niestety) a w domu smakowała mi lepiej tylko czerwona kapusta, ojciec używał smalcu co czyni wielką różnicę, a mimo to pozostanę przy oleju :) ha, dopiero teraz zorientowałam się, że smalcu nie używam odkąd wyszłam za mąż!

      Usuń
  7. Ja robie ogorki co roku:) I sloiki mam tak jak ty po jakis tam kupnych rzeczach. Te wieksze sobie po prostu zostawiam.
    Ogorki kiedys bylo bardzo ciezko dostac, teraz co roku jak jest sezon sa w realu, na ryneczku i u turkow:) Chrzan tez na rynku a koper u.... kwiaciarek na rynku:))) One uzywaja kopru do dekoracji kwiatow:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę, więc doczekałaś się pozytywnych zmian na rynku :) koper do dekoracji się nadaje, to fakt ale zaskoczona jestem wiadomością florystycznego używania!

      Usuń
  8. To tak jak z bigosem - można wszędzie na świecie a je się i tak wyłącznie w Niemczech i Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że Polacy zabierają ze sobą cząstkę polskiej kuchni za granicę, szczególnie ci, którzy lubią gotować :)

      Usuń