wtorek, 17 września 2013

Słony świat.

Ponieważ miniony weekend spędziliśmy na bardzo udanej imprezie firmowej w podziemiach wielickiej kopalni soli, przypomniało mi się, że rok temu byliśmy w zupełnie rożnej od rodzimej kopalni soli w Bawarii i postanowiłam odświeżyć wspomnienia. Niestety nie poprę swej opowieści wieloma zdjęciami, ponieważ w kopalni soli w Brechtesgaden nie wolno było robić zdjęć ani filmować. Zdjęć nie przywiozłam też z Wieliczki, ponieważ zabrałam sprzęt bez sprawdzenia i... w aparacie nie było karty :D Nie poczytuję tego za wielką stratę, bo kopalnię odwiedziłam kilka razy i zdążyłam obfotografować to co chciałam nabywając płatne pozwolenie :)

Brechtesgaden jest położone w Górnej Bawarii i znane jest nie tylko z kopalni soli ale też z kwatery Hitlera Beghof, z której obecnie pozostały ruiny. Wejście do kopalni położone jest u stóp góry, więc jak się domyślacie odkryte pierwsze złoża soli znajdowały się w naturalnych jaskiniach, które człowiek zaczął poszerzać w miarę eksploatacji. W Wieliczce złoża solne prawdopodobnie ujawniły się poprzez solanki czyli słone źródła powierzchniowe. Zarówno polskie jak niemieckie złoża ukształtowane zostały podczas wypiętrzenia alpejskiego a historia uzyskiwania soli w Wieliczce sięga neolitu ok 3000 lat p.n.e. natomiast złoża niemieckie eksploatowano od 1102 r n.e., więc krócej.

Wejście główne do kopalni.

Podczas zwiedzania byliśmy ubrani wszyscy w jednakowe kombinezony. I jest to jedyne zdjęcie zrobione w kopalnianej przebieralni. Wiadomo, że z narodem, który zwyczajowo ściska pośladki nie warto dyskutować "ordnung must sein" i kropka. Posłusznie wciągnęliśmy owe zaopatrzone w paski odblaskowe (coby ewentualnych uciekinierów ze szlaku turystycznego szybko namierzyć i przejąć) uniformy i po wejściu okrakiem na ławki wagoników (podobnych do tych, które hulają w bocheńskich podziemiach) ze świstem w uszach ruszyliśmy w głąb góry.


Saltzbergwerk pod słoną górą nadal wydobywa sól kamienną z tego złoża. Być może dlatego jest zakaz fotografowania ale podejrzewam, że może wynikać też z obawy przed kopiowaniem pomysłów mających na celu przyciągnięcie turysty. Urobek uzyskuje się obecnie w zupełnie inny sposób niż był on wydobywany w Wieliczce. Tutaj nikt nie kopie soli kamiennej ani kilofem ani nowoczesnymi sprzętami. W początkowej komorze trasy dla zwiedzających jest plastikowa makieta, która pokazuje, że drążone są odwierty pionowe, w które wpuszczane są rury tłoczące wodę do złoża. Sól jest wypłukiwana i jako solanka odpompowywana na powierzchnię gdzie ulega oczyszczeniu i ponownej krystalizacji w nieodległej warzelni. Jeden odwiert jest w ten sposób eksploatowany przez ok 70 lat a potem zasypywany. Na samym początku oczywiście używano kilofów i drewnianych szalunków wzdłuż chodników i szybów ale w porównaniu z wielicką i bocheńską kopalnią jest ich znikoma ilość i nie na tym polega atrakcyjność tego miejsca jeśli chodzi o zwiedzanie. Główną atrakcją muzealną stanowi olbrzymia pompa wykonana z miedzi. Ta imponująca konstrukcja o nazwie Reichenbachpumpe waży 14 ton i miała możliwość pompowania solanki na wysokość 356 m  co było ówczesnym cudem mechaniki. Pompy te ostatecznie zostały wyłączone w 1927 roku. Słone złoże rozciąga się pod dnem doliny  do  ok 1000m w głąb.  Roczny urobek to ok 850 000 m3. W kopalni panuje temperatura stała i niezależna od warunków meteo na zewnątrz : 12 st C, czyli zimniej niż w Wieliczce.
I cóż za cuda tam maja poza opowieściami historyczno-technicznymi? Ano mają :-) Mają prawdziwy show, który może zachwycić bo jest połączeniem gry świateł laserowych, muzyki i zabawy. I po zejściu do tejże części (nazwijmy ją rozrywkową w odróżnieniu do kilku początkowych komór o  funkcji edukacyjnej) zaczynamy się bawić jak dzieci zjeżdżając na pupach z drewnianych zjeżdżalni wśród kwików, pisków i migających świateł (jednym z nich jest błysk lampy robiącej pamiątkowe zdjęcia). Taka jazda, że hej!

Wszystkie zdjęcia poniższe są ściągnięte z sieci:
Płytkie jezioro pokonujemy w płaskodennej barce (podejrzewam, że na szynach ponieważ ani drgnęła gdy ładowało się nań ok 60 osób) skąpani w laserowych światłach, które są tak umiejętnie ustawione, ze raz mamy wrażenie lustrzanego odbicia sufitu w wodzie, potem nieodgadnionej głębi pod nami a potem znowuż widzimy je jako iluminacje godne stada świetlików w rożnych konfiguracjach. Wszystko to odbywa się przy dźwiękach muzyki klasycznej pięknie zestrojonej z pokazem.
Kiedy wyjeżdża się windą po ok 1,5 godzinnym zwiedzaniu jest się zdziwionym, ze na powierzchni nadal jest dzień. Akurat niezbyt pogodny się nam trafił - taki w sam raz do zwiedzania czegoś podziemnego.
Gdzieś w kierunku mgły i chmur powinna znajdować się dość wysoka góra Watzman czyli Wacek ;-) 


A nasz pobyt weekendowy w podziemnej komorze Jana Haluszki okraszony był dobrym jedzeniem podziemnej kuchni i akompaniamentem świetnego zespołu, którego solista tak zaśpiewał "Wonderful world", że miałam wrażenie, że jego skóra staje się coraz ciemniejsza! Wyjechaliśmy na powierzchnię o 2.30 zadowoleni :)




A za Gorcami to jeszcze lato mają... Piszę z zazdrością, bo od kilku dni podpalam sobie w kominku. Panna Pinezka natomiast przeobraziła się w rasową kotkę domową :)

13 komentarzy:

  1. u nas już nie ma. Doszła ta łajza, co zabiera liście drzewom. Cały dzień pada! A nocą marne +10(dziś ma być +6).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. póki nie ma przygruntowych przymrozków, to jeszcze jest lato :) u mnie tydzień temu mróz wygnał lato na zawsze. ciesz się póki noce na plusie, bo potem to naprawdę już o krok do zimy.

      Usuń
  2. Ciekawe to wszystko co opisujesz. A lata to nawet u mnie już nie ma ( kominka nie mam , to nie palę) , pada i ziąb prawie listopadowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj znam ja te Wasze wielkopolskie ziąby ;P chciałabym, żebyśmy się tak mogli zamienić na klimat czasami :)u nas noce takie jak ma Spacer nie są ewenementem podczas pełni lata. kopalnia zrobiła na mnie wrażenie, bo bardzo różni się od tych naszych.

      Usuń
    2. To prawda , klimat mamy łagodniejszy - miałam okazję porównać jakiś czas temu ale w tym roku nas też pogoda nie rozpieszcza. Śniegi do połowy kwietnia , a teraz deszcz i 5 stopni na plusie w nocy - jak na nasz fyrtel(okolicę) to trochę za wcześnie .

      Usuń
    3. no nie możecie mieć ciągle lepiej i cieplej niż my ;P Haniu, podobno zapowiadają mega zimę - jakoś nie robi to na mnie wrażania, ale Was może przerażać kolejna zima do kwietnia, oby do wiosny w takim razie :))))

      Usuń
  3. No tak son et lumiere musieli zrobić... ale ponieważ wszystkie kopalnie są ciekawe... to warto było zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba tak, bo całego czasu na zwiedzanie nie było czym innym za bardzo wypełnić, a tam gdzie odwierty robią nie wpuszczają... pozdrawiam

      Usuń
  4. Baardzo ciekawa relacja! Nigdy tam gdzieś nie byłam, więc następny punkt w liście "do zobaczenia". Lista jest coraz dłuższa, obawiam się, ze życia mi nie wystarczy, żeby to wszystko zobaczyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie cieszy jechanie gdziekolwiek i zobaczenie czegokolwiek, bo wiem że gdybym zaczęła listę pisać, to świata by mi brakło albo życia na zapisanie wszystkiego ;D wędrówki palcem po mapie też są akceptowane a dla poparcia podczytuję jak jest tam gdzie mnie nie ma :)

      Usuń
  5. Świetne te solne widoki. Świetne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne te solne widoki. Świetne. Ciekawe, czemu moje komentarze nie wskakuja od razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wyskakują, bo są moderowane. wybacz ale jakieś buraki mi się tutaj plątać zaczęły, więc wolę moderację niż zakładanie nowego bloga :)

      Usuń