wtorek, 15 października 2013

Chwytaj dzień.

Blog o tym tytule znajduje się po lewej stronie. Właściciele Dominika i Piotr sprzedali nie tylko lodówkę by wyjechać na roczną podróż dookoła świata. Mnie wprawia ta podróż w szczególnie nabożny zachwyt ponieważ zabrali ze sobą córeczkę Anię, a podróżowanie z dzieckiem/dziećmi jest w moim odczuciu czynem wymagającym podwójnego wysiłku. Co najmniej podwójnego. Każdy kto ma dziecko/dzieci wie, że trzeba mu poświecić czas, uwagę i dołożyć do tego należy jeszcze fizyczny i umysłowy wysiłek (bo dziecko daleko nie pójdzie, wiele rzeczy samo nie zrobi, nie wszędzie będzie chciało zasnąć, nie wszystko zje, nie wszystkim będzie się interesowało i często to czym dorośli się zachwycają po prostu dzieci nudzi..) Z tego powodu uważam Dominikę i Piotra za podróżników, którzy w moim rankingu pobili Cejrowskiego, Pawlikowską czy Wojciechowską. Jak dla mnie taka wyprawa to nie tylko przyjemności  zwiedzania(choćbyśmy spali byle gdzie i jedli byle co to dorosłemu podróżującemu w pojedynkę jest o wiele łatwiej!) ale przede wszystkim praca 24/dobę. Chylę czoła przed nowożytnymi Halikiem i Dzikowską życząc im dużo sił i wielu pozytywnych wrażeń z wyprawy, no i trzymam rękę na pulsie zaglądając na ich blog na bieżąco  :)


Przed nami tylko podróż na Maltę a już się okazało, że coś nie teges z naszym przelewem bankowym. W pośpiechu nie wpisaliśmy danych osobowych w tytule rezerwacji :D Na szczęście wszystko dało się szybko opanować i pojedziemy na naszą małą włóczęgę niebawem.


Póki co skróciłam włosy, pomalowałam paznokcie i ugotowałam makaron. A w niedzielę pojeździłam na rowerze mimo mega migreny - to nic, że mi się obolały mózg obijał o czachę na wybojach. Wolałam uciec z domu i w krótkich spodenkach objechać dziedzinę, było tak ciepło i słonecznie, że grzechem byłoby przeleżeć ten dzień z okładem na czole :)

Chwytaj dzień, bo jutro będzie nowy do złapania :)

14 komentarzy:

  1. ja chwytam, nie na rowerze, a samochodem; objechalam dzisiaj odlegla dzielnice, popstrykalam spacerujac, odebralam z biblioteki zamowione ksiazki o Montrealu, do ktorego jak sie okazalo w ostatnich dniach w tym roku juz nie pojedziemy, ale to nic, aby do wiosny :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
  2. Znaczy ogarnęłaś sprawę wyjazdu logistycznie .

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam z niecierpliwością na relację z Malty

    OdpowiedzUsuń
  4. Podróży zazdroszczę, że z dzieckiem, podziwiam:)
    U nas tez piękna pogoda, ale póki co na rowerowe hulanki brak mi weny, jak przez całe wakacje. Za to z przyjemnością wybiorę się jutro na grzyby, zapewne:) Pozdrawiam ciepło i wiele energii życzę, aby chwytać te dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS, piękne zdjęcia z tej ichniej podróży, tylko pozazdrościć odwagi i fantazji :)

      Usuń
    2. tak, odwaga to świetne słowo na taki wyczyn :)

      Usuń
  5. Malta przygotowana ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieje, że woda nie ostygnie do naszego przybycia ;)

      Usuń
  6. Tych kolorowych paznokci zazroszcze, pamietam jedne takie letnie, pokazywałaś;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz mają jednolity wrzosowy róż, definitywny koniec wakacji. ostatnio przeważają tonacje szaro-biało-czarno-wrzosowe

      Usuń
  7. U nas mglisto i mokro...
    Na ten blog zajrzę.
    akasza2

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy blog:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń