Blog o tym tytule znajduje się po lewej stronie. Właściciele Dominika i Piotr sprzedali nie tylko lodówkę by wyjechać na roczną podróż dookoła świata. Mnie wprawia ta podróż w szczególnie nabożny zachwyt ponieważ zabrali ze sobą córeczkę Anię, a podróżowanie z dzieckiem/dziećmi jest w moim odczuciu czynem wymagającym podwójnego wysiłku. Co najmniej podwójnego. Każdy kto ma dziecko/dzieci wie, że trzeba mu poświecić czas, uwagę i dołożyć do tego należy jeszcze fizyczny i umysłowy wysiłek (bo dziecko daleko nie pójdzie, wiele rzeczy samo nie zrobi, nie wszędzie będzie chciało zasnąć, nie wszystko zje, nie wszystkim będzie się interesowało i często to czym dorośli się zachwycają po prostu dzieci nudzi..) Z tego powodu uważam Dominikę i Piotra za podróżników, którzy w moim rankingu pobili Cejrowskiego, Pawlikowską czy Wojciechowską. Jak dla mnie taka wyprawa to nie tylko przyjemności zwiedzania(choćbyśmy spali byle gdzie i jedli byle co to dorosłemu podróżującemu w pojedynkę jest o wiele łatwiej!) ale przede wszystkim praca 24/dobę. Chylę czoła przed nowożytnymi Halikiem i Dzikowską życząc im dużo sił i wielu pozytywnych wrażeń z wyprawy, no i trzymam rękę na pulsie zaglądając na ich blog na bieżąco :)
Przed nami tylko podróż na Maltę a już się okazało, że coś nie teges z naszym przelewem bankowym. W pośpiechu nie wpisaliśmy danych osobowych w tytule rezerwacji :D Na szczęście wszystko dało się szybko opanować i pojedziemy na naszą małą włóczęgę niebawem.
Póki co skróciłam włosy, pomalowałam paznokcie i ugotowałam makaron. A w niedzielę pojeździłam na rowerze mimo mega migreny - to nic, że mi się obolały mózg obijał o czachę na wybojach. Wolałam uciec z domu i w krótkich spodenkach objechać dziedzinę, było tak ciepło i słonecznie, że grzechem byłoby przeleżeć ten dzień z okładem na czole :)
Chwytaj dzień, bo jutro będzie nowy do złapania :)
ja chwytam, nie na rowerze, a samochodem; objechalam dzisiaj odlegla dzielnice, popstrykalam spacerujac, odebralam z biblioteki zamowione ksiazki o Montrealu, do ktorego jak sie okazalo w ostatnich dniach w tym roku juz nie pojedziemy, ale to nic, aby do wiosny :) artdeco
OdpowiedzUsuńoby do wiosny!
UsuńZnaczy ogarnęłaś sprawę wyjazdu logistycznie .
OdpowiedzUsuńtaaa jest!
UsuńCzekam z niecierpliwością na relację z Malty
OdpowiedzUsuńPodróży zazdroszczę, że z dzieckiem, podziwiam:)
OdpowiedzUsuńU nas tez piękna pogoda, ale póki co na rowerowe hulanki brak mi weny, jak przez całe wakacje. Za to z przyjemnością wybiorę się jutro na grzyby, zapewne:) Pozdrawiam ciepło i wiele energii życzę, aby chwytać te dni :)
PS, piękne zdjęcia z tej ichniej podróży, tylko pozazdrościć odwagi i fantazji :)
Usuńtak, odwaga to świetne słowo na taki wyczyn :)
UsuńMalta przygotowana ;))
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że woda nie ostygnie do naszego przybycia ;)
UsuńTych kolorowych paznokci zazroszcze, pamietam jedne takie letnie, pokazywałaś;)
OdpowiedzUsuńteraz mają jednolity wrzosowy róż, definitywny koniec wakacji. ostatnio przeważają tonacje szaro-biało-czarno-wrzosowe
UsuńU nas mglisto i mokro...
OdpowiedzUsuńNa ten blog zajrzę.
akasza2
Ciekawy blog:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń