poniedziałek, 28 października 2013

Zapach ogniska.

W sobotę zaczął wiać halny. Oczywiście zaraz gościa wykorzystałam robiąc 4 prania i wieszając mu do wydmuchania. Uwielbiam halny. Przy tym była obłędnie słoneczna i ciepła pogoda, więc podwójnie cieszyło mnie latanie z miską bielizny na pole.

Ugotowałam lasagne, takie ośmiowarstwowe, wypasione w największym naczyniu żaroodpornym. Zaadoptowany kolega syna był u nas na obiedzie. Wyżarli wszystko a i to podobno nie do syta mimo dokładki... Strach się bać jak wszyscy synowie dojdą do wieku gimnazjalnego! Szaflik babciny nie zmieści mi się w piekarniku!!!

Z powodu seminarium (bynajmniej nie duchownego lecz jak najbardziej cielesnego - sztuki jiu- jitsu) niedzielę też mieliśmy programowaną odgórnie. Jednakże stwierdziliśmy, że tak pięknego, ciepłego weekendu nie można spędzić w zamknięciu i po ustaleniu strategii wybraliśmy się do Wujka Emeryta na ognisko. Sielanka. Smród świeżo rozkidanego gnoju, gorzki dym, zbutwiałe liście i szum płynącego tuż obok potoczka zdefiniował rustykalne popołudnie. Do tego doszło jeszcze trzaskające ognisko ze skwierczącymi kiełbaskami i tradycyjne parzenie ust gorącymi pieczonymi ziemniaczkami z masłem. Termos z herbatką, flaszka ze śliwowicą, piłka nożna w ramach ruchu i rekreacji. Sielanka :)))



- Coz to się już zbierocie? Zdziwił się Sąsiad kiedy tuz przed zachodem słońca zaczęliśmy zalewać ognisko wodą.
- Bo już pora do domu.
- Eeee, jesce wcas. U nos można do północy palić uogień.
- Ale nam zimno już się robi...
- Eeee, bo wy miescany to takie niewygrzane ludzie.

Co prowda, to prowda ;)


Z cyklu "piórkiem i węglem", czyli współczesna wersja "po drugiej stronie zmarnowanego ksero" - edukacja przyrodnicza  Kołka przed konkursem przyrodniczo-ekologicznym. Młody poległ na haśle recycling - wiadomo, matka nie zrobiła szkicu! ;) Ograniczyła się do drzew liściastych i iglastych rysowanych z pamięci ponieważ uznała, że środki wirtualne trzeba by było  za długo przeglądać w celu zdobycia odpowiednich materiałów :) Średni też się zaangażował szczególnie w wydawaniu "ochów i achów" podczas mojego gryzmolenia.


Miłego poniedziałku. Znowu lecę wykorzystać halny, jutro już będzie lało...

15 komentarzy:

  1. O jak fajnie że jeszcze możecie palić ogniska-u nas to zabronione - zaraz strasz miejska przyjeżdża i mandat wypisuje.

    Halnego lubię, ale zawsze cierpię przez niego na bezsenność. Istotnie pogoda piękna - sobota u rodziny, niedziela wypoczynek (bierny) ale dziś już na rowerze zrobiłem 26 km - sam nie wiem kiedy (ot tak sobie jechałem) a tym bardziej nie wiem jak Aura to wytrzymała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. straż miejska do wsi nie sięga :) a i w mieście na własnej posesji nie czepiają się o ogniska. gorzej, że nie czepiają się o plastikowe śmieci palone w kotłach c.o :(

      obyśmy jeszcze tymi rowerami dłużej pojeździli! :)

      Usuń
  2. Chyba ten Halny aż do mnie doleciał , od rana wieje jak by się kto powiesił i ciepło jak na te porę roku . Tych pyrek z ogniska to Ci pozazdrościłam Wieki minęły odkąd takie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesień bez jedzenia z ogniska? nie może być! wobec tego zapraszam - jak nie z ogniska to z kominka będzie pyrka :)

      Usuń
  3. Aż we Wrocławiu poczułam...;)
    Wiesz, jak dawno nie siedziałam przy ognisku?Nie takim w lesie, to miewam raz na jakis czas, z mężem w górach, ale przy takim na wsi, z ziemniakami pieczonymi w popiele, rany!
    Niech Cię, przywołujesz wspomnienia...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikroopko, wystarczy pamiętać by zabrać ziemniaki do lasu czy w góry, wieś się znajdzie po drodze :)

      Usuń
    2. No ja cie prosze, mam targac kilogram ziemniakow???
      to ja wole pomarzyć:)

      Usuń
    3. chyba nie myślisz, że nasze ziemniaki same do ogniska wskoczyły, też trzeba było przytargać :)

      Usuń
    4. Ale nie pod górke, chyba że..?

      Usuń
    5. akurat nie pod górkę, bo to względnie płaska wieś :) ale gdyby, to najpierw ognisko z ziemniaczkami a potem wspinaczka :)

      Usuń
  4. Jak jutro ma lać, to po co pierzesz? wyrzuć ubrania w misce na dwór, deszcz przepłuka:) mnie wszelkie wiatry wgniatają w ziemię i jestem raczej do dupy nie do roboty. Chociaż wczoraj w końcu też się ogarnęłam i poszalałam w pracach domowych:) Takiego miłego dnia i ogniska to Ci zazdroszczę:) może też coś wykombinuję jak koleżanka Grafi do mnie zjedzie? hmm
    Miłego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pralka pierze, bo oni ciągle brudzą :) jutro nie lało, dopiero pojutrze lało, czyli w środę :) w moim mieście deszcz ma kolor sadzy i uwierz mi, nie chciałabyś w nim wyprać nawet onucy wojskowych.
      kombinuj z Grafi, mam już nawet tytuł roboczy dla Waszych rozrywek "w poszukiwaniu zaginionych myszy" ;P żartuję, bawcie się setnie!

      Usuń
    2. Grafi wpadnie dopiero w następną sobotę, więc mam czas na planowane strategii i polowań na myszy:) kolejna franca robi dziś przebieżki po kuchni:/ ale jej dni sa policzone.. :)

      Usuń
  5. Posiedziałabym przy takim ognisku. Dawno nie miałam możliwości i sposobności. Jeszcze do takiego ognicha gitara i można siedzieć do rana :) Chociaż może nie w listopadzie ;)

    Przesyłam hiszpańskie pozdrowienia
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hola Magdo, witaj :) na Podhalu rzadko kiedy można siedzieć do rana żeby nie zmarznąć, a już na pewno nie w listopadzie... za to październik był wyjątkowo ciepły i świetny na ogniska :)

      Usuń