Przeczytałam kolejna Gretkowską. No cóż, ciśnie mi się pod palce stwierdzenie, że na starość traci się hardość i niewyparzony język. No ale nie wiem czy Gretkowska uważa się za starą, wyczułam natomiast strach przed starością, nie tyle strach bohaterki powieści co być może autorki... Historia "Agenta" rozgrywa się w dwóch krajach równolegle. Zycie równoległe mimo starannego maskowania wysącza się jedno spod drugiego zupełnie niechcący - tak to już bywa, że nie jesteśmy w stanie idealnie się kamuflować i kręcić na dwa fronty. Na starość. Na starość męską zwłaszcza, kiedy większość facetów nie jest drobiazgowa, pedantyczna i pamiętająca o niuansach. Zdrada stanu, jakiegokolwiek, wychodzi mimochodem - biada kobietom spostrzegawczym, bo to one odkrywają, że są zdradzane. Element męski w tej rozgrywce niefrasobliwie kocha dwie kobiety naraz, bo przecież tak też można....
Czy "Agent" mnie rozczarował? Nie, chociaż zaskoczył brakiem " odmiennej estetyki" jak to ujmują niektórzy. Łagodna wersja zbliżeń erotycznych może zawieść miłośnika typowych dla Gretkowskiej "scen". Mnie książka wydała się mało soczysta w sensie emocjonalnym. Odebrałam ją głównie w aspekcie strachu przed starzeniem się, ale może o to chodziło?
A ponieważ Boże Narodzenie już tuż tuż, to w ręce me sama wskoczyła "Szopka" Zośki Papużanki.
Nawet nie miałam pojęcia, że istnieje jakaś Zośka, która pisze. Która pisze rewelacyjne!!! Sama historia już kiedyś była. Matka choleryczka, ojciec idzie na Kopiec, Tomaszek, który jest Maciusiem daje czadu a z boku stoi Zosia samosia czyli młodsza siostra, która chcąc nie chcąc musi dbać sama o siebie. To nie historia wciąga w czytanie a język jakim jest dokonana. Poraziła mnie mieszanka, która jest jak koktajl Mołotowa, niezwykle zapalna - odpala cały skład fajerwerków emocji. Jakże to wszystko współgra z charakterami przedstawionymi w powieści, jak wiernie oddaje ich obraz poprzez wypowiedzi - normalnie słyszysz gderanie matki, milczenie ojca, cichą akceptację niesprawiedliwości Wandzi i sobiepaństwo Maciusia. Niby wszystko było, ale w tej książce jest od nowa i to zupełnie inną jakością od dzieł poprzednich o tej samej tematyce. Życzę autorce kolejnych tak udanych pozycji na przyszłość, wierzę, że nie zdubluje stylu a zaskoczy czymś prostym ale bardzo odkrywczym.
Chłopcy bardzo chcieli do kina. Historia chłopca, który po wypadku doszedł na dwa bieguny bardzo ożywiła ich wyobraźnię. Houdini poszedł z dwoma pannami a my wzięliśmy Kołka. Puchaty odmówił kina po obejrzeniu "Chłopca w piżamie" stracił zapał, nie lubi historii zbyt prawdziwych. Jego wola, pewnie poleci na "Hobbita".
Po projekcji chłopcy byli częściowo zawiedzeni. Podejrzewam, że chcieli filmu o wyprawie w ciężkich warunkach a dostali dramat. Nie wiem jak Houdini reagował (bo siedział osobno) ale Kołek przeżywał bardzo tragedie rodzinne. Niezbyt rozumiał pewnie wątek poczucia winy ale za to doskonale widział możliwe tragiczne efekty nieposłuszeństwa względem rodziców. Mnie film bardzo ścisnął za gardło, niezbyt trzeba się wysilać w przypadku matek o taki efekt. Każda z nas ma wyobraźnię, która uruchamia się na dźwięk sygnału karetki. Wiemy co może się stać a poczucie bezsilności w przypadku nieszczęścia i cierpienia, które dotyka własne dziecko jest przerażająca...
Adam traci świat w sensie dosłownym. I bynajmniej nie chodzi tu tylko o stratę najbliższej osoby, którą jest ojciec, chodzi o punktu oparcia jaki ojciec stwarzał Adamowi. Choroba Aspargera zdaje się być łatwiejsza do zniesienia jeśli jest ktoś kto tworzy choremu taki punkt. Adam żyje z pozoru tak samo. Pomaga mu przyjaciel. Nowa lokatorka wchodzi w życie Adama mimo, że ten niezbyt tego pragnie. Początkowo wystraszona jego dziwnym zachowaniem Beth odkrywa w Adamie coś szczególnego, coś co pozwala się jej pozbierać po poprzednim związku. To coś zaczyna kiełkować uczuciem ale Beth ma świadomość, że to nie jest tym czego ona pragnie. Adam musi stawić czoła ważnym wyborom. Musi zrobić to sam, co przeraża go, doprowadza do szału i paraliżuje. Niesamowitym wysiłkiem woli postanawia ruszyć w swoją nową drogę. Zwycięstwo nad słabością płynącą z choroby jest dla Adama bardzo ważnym zwrotem w życiu. Film wart obejrzenia.
Maria Antonina - dziewczynka wyrwana z domu rodzinnego, przewieziona w inny świat i pozbawiona wszystkiego co do tej pory stanowiło dla niej sens istnienia. Posłuszna w wykonywaniu woli rodziców i służbie narodowi (sama za bardzo nie wie któremu, austriackiemu czy francuskiemu) znajduje się w pustce dworskiej etykiety, której zasady wydają się jej niezgodne z niczym co do tej pory znała. Dziewczynka w czasie oczekiwania na zbliżenie się małżonka zabija nudę jedzeniem słodyczy, strojeniem się, plotkami i balami. Dziwna Austriaczka powoli staje się hazardzistką, lekką rączką przepuszczającą majątek Francji. Bycie matką nie zmienia nic w jej życiu, bo dzieci są jej natychmiast odbierane, razem z mężem stanowili parę monarszą niezbyt rozgarniętą w polityce ani w zasadach rządzenia krajem. Mimo przepychu wnętrz, dekoracji, strojów itd. w filmie unosi się samotność...
Przekonywująca wersja Kuby Rozpruwacza w doborowej obsadzie. Ponieważ wyrosłam na kryminałach C. Doyle'a z tamtej epoki to pozostał mi niezwykły sentyment do ostatnich lat XIX w.
Bugajski ma słabość do obsadzania Gajosa w charakterze negatywnego bohatera - jak negatywny, to w jaki sposób bohater? ;P Do Gajosa mam absolutną słabość, która ciągnie się od Janka z Czterech pancernych. Zdecydowanie wolę jego kreacje wieku dojrzałego. Ot choćby z "Przesłuchania" czy "Żółtego szalika". W "Przesłuchaniu" zszokował mnie wielce udanym przekazem nienawiści i ślepej wiary w słuszność idei, w "Szaliku" genialnie oddał fizyczny i psychiczny obraz alkoholika. "Układ zamknięty" pokazuje skorumpowany świat III RP. Nie byłabym taka pewna czy tymi złymi są tylko i jedynie ci "czerwoni" z poprzedniej epoki. Zło w człowieku nie jest zależne od przynależności do jakichkolwiek organizacji, ono po prostu jest. Hodowane latami przez prokuratora Kostrzewę nienawistne i zawistne pobudki podsycają apetyt na pieniądze i władzę. Idzie po trupach do celu, bo dlaczego nie, skoro tyle lat robi to bezkarnie. No właśnie bezkarnie... Konkluzja: lepiej być biednym, siedzieć cicho na dupie, niczego nie dokonać a już broń boże nie starać się w życiu o sukces własnego przedsiębiorstwa, bo jutro mogą przyjść po ciebie, żeby położyć rękę na twoich pieniądzach...
u mnie stosik zupelnie innych (nieprzeczytanych jeszcze) ksiazek, tego filmu z Deppem nie widzialam, musze sprawdzic czy maja na Netflix :) artdeco
OdpowiedzUsuńfilm stareńki, to pewnie jest do obejrzenia w sieci :)
UsuńTa "Szopka" mnie zaintrygowała . Póki co skończyłam "Grę o Tron" i przymierzam się do moich opracowań popularno- naukowych o początkach Państwa Polskiego. Dostałam bojowe zadanie zgłębienia i opracowania pewnego tematu z tamtej epoki - jako jej zagorzała miłośniczka zapewne, więc "Szopka musi poczekać , ale zamówię u Gwiazdora .
OdpowiedzUsuńmnie naprawdę zaskoczył język tej powieści, zaskoczył swoją oczywistością!
UsuńPewnie napisałaś na mój adres firmowy, a ja do13.11 będę w domu z Glusiem :(
OdpowiedzUsuńchyba nie mam innego adresu... i takąż odpowiedź dostałam, że Cię nie będzie. jeśli nie możesz sprawdzić firmowej poczty, to napiszę tylko podaj adres.
UsuńHo ho, aleś się ukulturalniła! Mówisz, że Zośka Papużanka warta zachodu? Też o niej nie słyszałam, może w sobotę odwiedzę więc empik... dzięki za fajne podpowiedzi:)
OdpowiedzUsuńhistoria Dulskich w nowej odsłonie - zaskakuje przede wszystkim sposobem pisania, słowo daję, że sugestywny i nader realistyczny opis wart zachodu. do mnie przemawia polskimi realiami lepiej niż ktokolwiek dotychczas czytany!
Usuń