środa, 10 września 2014

Gród Maryi.

Jej posąg tkwił we wschodniej blendzie kościoła. Posąg dziwny aczkolwiek imponujący rozmiarem. Ośmiometrowej wielkości Kunststein czyli sztuczny kamień składający się z zaprawy murarskiej wzmocnionej końskim włosiem został w końcowej fazie pokryty kolorową mozaiką. Dziś w tym miejscu nie ma już płaskorzeźby patronki zakonu, która na starych zdjęciach http://www.materdei.org.pl/zdjecia z wyglądu przypomina błyszczącą Gaździnę Podhala, jest pusta blenda.


Na takich powierzchniach można było sobie pozwolić na budowanie odległej o dzień marszu drogi warowni nie martwiąc się o zanik ówczesnej sieci komórkowej składającej się z wieży i ogniska na jej szczycie.  Płasko, więc widać daleko co tam w sąsiednim zamku słychać.



Dziesięć lat upłynęło od naszej ostatniej wizyty w tym największym ceglanym zamku świata i zaraz zauważyliśmy zmiany. Dzisiaj bilety kupić można w dobudowanym nowoczesnym pawilonie, który wyposażony jest w  toalety, szatnie i małą gastronomię. Kolejka mimo, że "wychodziła" do połowy dziedzińca to jednak posuwała się szybko i sprawnie. Prace remontowe nadal trwają.



Słit maswerk?, a czemu nie ;-)

Wygódka mistrza.

Podsłuch - z drugiej strony muru kratki przykryte były jakimś gobelinkiem a komtur i tak z wszystkim był na bieżąco.


Żebyśmy nie myśleli czasami, że ogrzewanie podłogowe to wynalazek naszych czasów - oni to juz mieli mimo, że wieki średnie zwykło się nazywać zacofanymi.

Kapłon z rożna na dziko raz, bochen chleba i kruża reńskiego! - okienko do wydawania posiłków było w stanie pomieścić  nie tylko takie drobne zamówienia.


 Dbałość o szczegół choć nie tak nagminna jak w rokoku ale jednak była.


I żebyśmy czasami nie myśleli, że oni na jakichś marnych wałachach - fiatach jeździli! Kto wie czy rumak Wielkiego Komtura nie miał na drugie imię Irarref?


Obejrzeliśmy przezacną kolekcję biżuterii wykonanej z bałtyckiego kamienia.


  Część naszych zachwycała się nie mniej świetną wystawą rynsztunku oraz broni siecznej, palnej czy inaczej zabijalnej.


 Z rozwianymi romantycznie włosami ganialiśmy za zażywnym przewodnikiem po krużgankach, podcieniach, podziemiach, wykuszach, basztach, dormitoriach, bastionach i wieżach łapiąc wiadomości o tamtych zamierzchłych czasach. Zamek mógł się bronić dwa lata bez żadnych dostaw żywności z zewnątrz. Wyposażony w młyn, spichrze, kuchnie,piekarnie, warzelnie piwa i mennicę za nic miał długotrwałe oblężenia. Jak byłeś Krzyżakiem, to wstawałeś przed świtem, pędziłeś do kościoła (który zwiedzaliśmy jako jedni z ostatnich - będzie on teraz kilka lat odrestaurowany i zrekonstruowany) gdzie być może jeszcze kapkę snu złapałeś jeśliś był wyższym rangą, boś mógł usiąść w wygodnej stalli, gdzie klęcznik był blisko ławki byś nie grzmotnął na posadzkę w środku "Pater noster". A potem biegusiem do roboty, nie ma to tamto, trza było rządzić, zbroić i radzić. Wypas był dopiero w południe i choćby nie wiem jak się starał, to nie można go było nazwać "lanczykiem". Jadało się pieczyste, ryby, pieczywo, ciasta, sery o pijało tylko piwo lub wino - chwała Najświętszej Panience za to lecz przepis był podyktowany raczej z prozaicznej przyczyny - surowa woda mogła być skażona nieczystościami, bo czego jak czego ale kanalizacji nie wymyślili w swych zamkach, jechało to wszystko do fosy lub na wroga co stał u bram. Tak czy siak dostawałeś bracie jeszcze kolację ale flakami ci szarpało podczas 120 dni postnych kiedyś to tylko w południe mógł najeść się do syta, a i to zazwyczaj ryb tylko.


Zachwycaliśmy się przemyślną oszczędnością surowca ceglanego, która to budowniczym nakazywała stawiać dwie ścianki z cegły między drewnianymi palami a przestrzeń pomiędzy wypełniać innymi materiałami. Na koniec elementy rusztowania usuwano a brakujące cegły wmurowywano w miejsce pali. 


Gotyk ma elegancję nieskażoną nadmiernym zdobnictwem, strzelistość smrekowego lasu i harmonię prostoty. Nie wiem jak mogliśmy porzucić ten styl!



Zamek jak zamek ale te sufity! 




Oddalamy się od  ceglanej siedziby dawnych rycerzy, mijamy jeszcze miniaturę zamku na placu zabaw


by zgłębić się w leśne obszary poprzetykane gdzie nie gdzie rzekami i jeziorami. 








15 komentarzy:

  1. A ja tam nigdy nie byłam :(( Zawsze mi jakoś nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie to mówisz? nam cała Polska nie po drodze :)

      Usuń

  2. Byłam w Malborku strasznie dawno temu, w erze przedcyfrowej, więc nie pamietam za wiele, miło było sobie odświezyć; te sufity rzeczywiście cudne, ten cały gotyk w ogóle fajny, a ta samowystarczalnośc - godne podziwu:)
    Twoich chłopaków nie ciagnie, żeby Bitwe zobaczyć? mam znajomego, który jeździ.
    A swoją droga, ciotke mam w Malborku, mogłabym w końcu ją odwiedzic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bitwa, na żywo? Zapomnij! Bitwa dla nich liczy się tylko w LOL :D A rodzinę należy odwiedzać :)

      Usuń
    2. Masz rację, i z bitwa, i z ciotką:)
      Zwłaszcza, ze fajna, ciotka;)

      Usuń
  3. Bylismy 3 lata temu, Misiek oczywiscie kwiczal z radosci ;)
    A na mnie oprocz gotyku rzecz jasna najwieksze wrazenie zrobil most prowadzacy do zamku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Byliśmy parę lat temu, a w dzieciństwie byłam tam na wycieczce szkolnej , min .już wtedy była wystawa bursztynu . Zamek zadziwia nie tylko gotycką architekturą ale też rozwiązaniami strategicznymi , co mnie zawsze interesowało .Piękna wycieczka !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie bardziej niż strategia interesuje ówczesna codzienność, super pożywka dla wyobraźni :)

      Usuń
  5. uwielbiam Malbork. byłam tam raz wiele lat temu, ale jeśli tylko będzie okazja, to wrócę. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś specjalistką od łapania okazji, więc wierzę,że tam trafisz by odświeżyć wrażenia :) Pozdrawiam i cieszę się, że zaglądasz tutaj mimo swoich nowych zajęć :)

      Usuń
    2. zaglądam! Twój blog jest doskonałym miłym dodatkiem do porannej kawy:)

      Usuń
  6. Gotyk cudny, niesamowite, jak średniowieczni mistrzowie dokonywali cudów na chwałę swojego Boga. Mnie ostatnio zachwyciły gotyckie budowle Greifswaldu i Stralsundu. A do Malborka wybieram się od dwóch lat i ciągle mijam go "o włos".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruda, nie byłam w rejonach o których wspominasz ale miasta hanzeatyckie pełne są gotyckich budowli, więc wierzę, żejest co podziwiać i zwiedzać. Minąć Malbork "o włos" to niedopuszczalne ;-)

      Usuń
  7. Gotyk wspaniały, a te sklepienia najpiękniejsze! I jakie fotogeniczne :)
    O.

    OdpowiedzUsuń