czwartek, 25 października 2012

Widziałam orła cieeeń.

 
Ale nim to się stało trzeba było pokonać kilkaset metrów  alpejską drogą w górę.
 

A droga była kaskaderska, wąska i pełna zakrętów pokonywanych na pełnym gazie. Byli wśród nas tacy, którym to niezbyt służyło...
 


Miejscami przedzierało się troszkę więcej światła przez grubą warstwę chmur.


Ale kiedy dotarliśmy na sam koniec asfaltowej drogi to na powrót wiatr zaciągnał nam zasłonę z chmur i mgły.
 
Ci panowie juz wychodzili, więc odniosłam wrażenie, że będzie posprzątane ;P

 
Najpierw trzeba było jednak pokonać dość szeroki i długi na 126 m tunel.


 
Kończył się on złocistą klatką windy, która mknęła z zawrotną prędkością 124 m do góry.

 
A potem otuliła nas mokra wata stępiająca zmysły.




Na południu mgliscie jawiło się słońce niczym księżyc w pełni.


Na zachodzie bez zmian (Babią Górę zasłoniło Morze Mgliste).

 
Morskie Oko rozciągnęło się w złudzeniu optycznym na kształt leja.


A schronisko znalazło na dziwnym wypiętrzeniu, ni w pięść ni w oko, jakby na Żabich Szczytach...
                                                       .... dziwne to wszystko i mgliste.........



No i tam widziałam orła cień, w tej mgle ukrył się niczym prawdziwy cień. Że to nie orzeł był raczej jeno cień złowrogi, to juz historia zaświadczyła dobitnie. Szkoda, że z tym miejscem więcej hańby się wiąże niż chwały, bo Orle Gniazdo zdecydowanie jest miejscem zachwycającym.

Martin Bormann wybrał lokalizację a prace trwały 13 miesięcy co nawet w obecnych czasach wydaje się być szokujące zważywszy na ogrom robót, które zostały wykonane (ponad 6km droga, parking, tunele i sam budynek). Piękny podarunek na 50te urodziny... Hitler gościł tam nie więcej niż 10 razy. Orzeł nie wytrzymywał ponoć ciśnienia, więc może raczej był pospolitą kawką, której ubrdało się to i owo w głowie?


Tumany się rozwiały i pozwoliły domyśleć się reszty otaczającego piękna tego miejsca na wysokości:


Wnętrze budynku jest zagospodarowane na herbaciarnię w stylu alpejskim.

 
A po powtórnym wyjściu na zwenątrz okazało się, że znowu toooniemyyy.


I nawet peryskop smętnie zwisnął miast w górę strzelać szklanym okiem.


Wsiadliśmy na powrót do szybkościowych i ekologicznych, bo elektrycznych red submarines i zeszliśmy ponownie w odmęty, z których nas one wyniosły na prawie 1,5 godziny.


" A cóz to som góry? Jeno kupa skoli"- jak rzekłby niejeden góral. No tak, ale na mnie nadal robią wrażenie mimo, że mieszkam tu już tyle lat. W Alpach czuliśmy się oboje jak w domu, bardzo swojsko i dobrze. Żal tylko, że wycieczka nasza była tak krótka i trzeba było wracać nim nogi nasze dotknęły jakiegokolwiek górskiego szlaku...

No dobra, na jednym byliśmy. Na jednym odcinku szlaku alpejskiego i choć to niewiele ale zawsze coś :)

Pozdrawiam :)

8 komentarzy:

  1. góry są fajowe. a w połączeniu z wodą po prostu cudne. przedwczoraj byłam szukać jesieni u nas, w Glen Etive. nocowałam pod namiotem, a wokół mnie zebrały się ryczące jelenie i tak sobie porykiwały całą noc. i tak jakby słyszałam "podwąchiwanie" namiotu:)ale gory i jesień w górach była piękna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super nocleg :)dla mnie nie ma piękniejszej pory nad jesień w górach, połaczenie surowych szczytów z kolorami jesieni robi największe wrażenie, pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia i piękne góry . Podobało mi się u Was , choć źle się czułam , widać nie sprzyja mi wysokość. Może to kwestia przyzwyczajenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W górach żle się czują ciśnieniowcy... Ojciec całe życie brał leki na nadciśnienie i chociaż najlepiej czuł się na d morzem albo w rodzinnych stronach, to zawsze mówił, że nie przeprowadziłby się za żadne skarby :))) pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ta mgła to fantastyczna! :)
    Jesień i góry to jest po prostu bajka! :)
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, jesień i góry to czysta magia :)a dzisiaj już mamy biel zimy i wojnę na śnieżki w ogródku :)

      Usuń
  4. I znów zatęskniłam za górami...
    Akasza2

    OdpowiedzUsuń