Obrane cytryny zdają się być zupełnie innym owocem, tak pomyśleli na ich widok moi synowie. Oczekiwania moich dzieci bywaja różne, nie zawsze je wypełniam. Czasmi dostaję za to gorzkie słowa. Potem jakiś manifest obrazy majestatu. Przychodzi czas na pokorę i przeprosiny kiedy okazuje się, że lepsza była moja nieugięta decyzja. Dzieci niechętnie przyjmują rady rodziców, wydaje im się, że są one nakazami i jednoznacznie obligują do działania według rodzicielskiego myślenia. "Mówię to, bo życzę ci dobrze i chciałabym żebyś nie musiał dochodzić do wszystkiego po własnych błędach. Mówię to, bo chcę ci pomóc, bo cię kocham". Czasmi trafi, czasami chybi...
Trudno wymagać od siebie nieugiętości w stosunku do kochanych osób. Ciężko przychodzi karanie. Boli świadomość zawodu, który nam zafundowano i, który oddajemy w jakiś sposób gdy chcemy byc konsekwentni.
Czy należy być konsekwentnym i nieugiętym w decyzjach? Z takim pytaniem spotyka się w życiu każdy, nie tylko ten, który jest rodzicem. Moim zdaniem konsekwencja jest bardzo ważnym elementem stosunków międzyludzkich, wprowadza porządek, stabilizację i pewną przewidywalność. Niestety lub stety, istnieje też organ wewnętrzny, który niezwykle mocno wpływa na nasz mózg a co za tym idzie, na decyzje.
Tracimy twarz, grubieje nam skóra lub hodujemy twardy tyłek, abo po prostu nie żałujemy, że mamy serce i w nosie mamy wszystkie przysłowia świata oraz mądrości ludów.
A przynajmniej obiecujemy sobie, że to juz był ostatni raz. Ale i tak wiemy, że nie ostatni z ostatnich.
Jeśli likier limoncello wyjdzie mi przyzwoity, to chyba porwę się na domowy triple sec, bo mam butelkę tequilii, którą wypiłabym w drinkach margarytkach :) Bez likieru drink jest niesmaczny, próbowałam zamienić ale to nie było to.