poniedziałek, 28 stycznia 2013

"Kiedy ludziom zaczyna przeszkadzać pogoda, poczynają narzekać na śnieg, deszcz czy słońce, to znak, że ludzie ci starzeją się" Powiedziała Beata Tyszkiewicz przy czym słowa te trafiły prosto w moją świadomość sobotniego przedpołudnia, kiedy to radia słuchałam w tle, zajęta zupełnie przyziemnymi sprawami. Rozświetliły się me przemyślenia gastronomiczne od tych słów, bo chyba stara jeszcze nie bardzo jestem skoro czasami tylko zdarza mi się nadmienić, że pragnęłabym gorętszego lata w Polsce :)

Zresztą gastronomiczne myśli ostatnio ulepsza ciągle i doskonali moja ulubiona Nigella Lawson wraz z nową serią Nigellisima traktującą o kuchni włoskiej. Ponieważ kuchnia śródziemnomorska jest moim faworytem od wielu lat, to sobie ponagrywałam i zapisałam przepisy z tej najnowszej serii. Oczywiście zdążyłam już część z nich spreparować we własnej kuchni i tak cieszyliśmy się już  cudownie kawowymi lodami espresso, diabelskimi jajkami na śniadanie, ciastem jogurtowym i pieczonym kurczakiem z warzywami i szafranowym orzotto. W zapasie mam jeszcze kilka przepisów na które ślinka napływa do ust. Przeklinam się za bezmyślnie wypity likier cytrynowy limoncello, którego Nigela użyła do wspaniale prostego deseru z mrożonych owoców i białej czekolady. A likieru w sklepie na "be" już nie ma. Chyba trzeba będzie samemu wyprodukować.

Podam przepis na "Diabelskie jajka" poniewaz jest on prosty i niesamowicie pasuje na zimowe śniadania zagrzewając do działania :)

1 mała puszka pomidorów krojonych
1 jajko
czosnek
płatki chili
oliwa
parmezan
mała patelnia z przykrywką

Na patelni podsmażamy zgnieciony czosnek, dodajemy płatki chili (to od nas zależy pikantność potrawy) po czym wlewamy pomidory i mieszając doprowadzamy do wrzenia. Zmiejszamy ogień, wbijamy w środek jajko i pozwalamy mu dochodzić pod przykrywką do stanu jajka sadzonego z płynnym żółtkiem. Na koniec posypujemy tartym parmezanem i jemy wprost z patelni wybierając zawartość połamanym pieczywem. 

Pychota i w dodatku przypomniała mi potrawę dzieciństwa, którą szykował mój Tata - jajecznica na pomidorach :)

Weekend upłynął na świętowaniu trzydziestolecia zespołu do którego Kołek chodzi. W sobotę wróciliśmy przed północą a w niedzielę mielismy mszę z występem jasełkowym. Dostałam zlecenie na przygotowanie śledzika i odgrzebałam swój stary przepis na szybką sałatkę śledziową.

Sałatka śledziowa
1 puszka kukurydzy
1 puszka groszku
1 cebula czerwona
1 dymka ze szczypiorem
5 jajek ugotowanych na twardo
1 jabłko
ok 6 płatów śledziowych marynowanych
6 ogórków konserwowanych
jogurt naturalny
majonez
pieprz, sól

Składniki pokroić.  Śledzie kroję na ok 2-3 cm kawałki, jajko dość grubo, cebulkę drobno, ogórki na półplasterki, jabłko z ćwiartek na słupki. Wszystko wymieszać zalać jogurtem z dodatkiem majonezu (tego drugiego mniej) doprawić sola i pieprzem i koniecznie odstawić do przegryzienia. Tak naprawdę ona jest świetna dopiero na drugi dzień. Składnikami można żonglować jeśli chodzi o ilość :)

A w niedzielę, po obiedzie zjechało się moje kuzynostwo. Przy drinku i kanapkach z chorwackim ajvarem graliśmy w karty i śpiewali przebój na lato 2013. Co? że stary przebój? Nieważne! Mówili na nią słońce :D

Czy pamiętasz - jak żesmy czekali
jedenascie wyblakłych miesięcy  (już tylko pięć!)
na ten pierwszy niebieski plusk fali
i na mewy tańczace na wietrze

Czy pamiętasz - jak spiewały plaże
niespokojnym gitarowym graniem (Balotelli!!! darli się włoscy kibice)
jak jej ciała z kalendarza marzeń
uczylismy się - bracie na pamięć

REF: Mówili na nia słońce, Bałtyku szary piach (Jadranu jasny żwir)
Zamieniał się w goracy podzwrotnikowy raj
Mówili na nia słońce i wzdychał w tobie blues
Tak jasne były noce jakby zabrakło chmur
Mówili na nia słońce.

Zostawiła nas - pod koniec lata
tak u progu przeciagów zimowych
smakowała jak cukrowa wata
słodka siostra wieczorów lipcowych

Przez nia tłuklismy - butelki i szklanki
i żegnali we krwi z nosa skąpani
ten smak maja dzis jagodzianki (jagodzianki zjadł lisek z burkiem)
i wywietrzał już z serca dynamit
Lisek i burek to chorwackie odpowiedniki polskich jagodzianek przy czym jeden jest z nadzieniem wytrawnym a drugi słodkim. Nigdy nie wiem który :D A chłopaki ćwiczą już baryton do partii Macieja Zembatego :DDD

No proszę i wyszedł mi wpis chaotyczny; kucharsko-muzyczny ;)

Dzisiaj też mamy gościa w domu i zabieramy go na kręgle. Idę kupić coś na kolację.

Do usłyszenia!

10 komentarzy:

  1. jaja sadzone na pomidorach najczęściej robię w sezonie pomidorowym,:) ale myśl by wykorzystać zapuszkowane pomidory bardzo mi się podoba i chyba jutro zapodam sobie takie śniadanko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie dodaj odrobinę chili jeśli czosnku nie lubisz, fajnie komponuje się i rozgrzewa :) nie lubię parmezanu (za ten zapach) i posypałam cheddarem zamiast :)też nie myślałam o używaniu pomidorów z puszki zamiast świeżych ale to co teraz jest w sklepach zniechęca do sięgania. smacznego :)

      Usuń
  2. ha, starzeje sie, teraz ciagle narzekam na zimno, w lecie na 45C, za gotowaniem nie przepadam :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja lubię zimno w zimie i gorąco w lecie, nie bardzo lubię jak jest na odwrót względem pór roku :)

      Usuń
  3. Ta sałatka ze śledzi bardzo mi się podoba . A wpis fajny taki na luzie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nam też się podoba, szybko się robi ale też szybko pożera ;)

      Usuń
  4. Gdybyś była w moim regionie, to bym Ci załatwiła wysyłkę limoncello do sklepu na "be" ;) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :* znalazłam przepis w necie na ten likier, sezon na cytryny w pełni więc może się skuszę na produkcje :)

      Usuń
  5. Zrobiłam się głodna. :)
    akasza2

    OdpowiedzUsuń