środa, 9 stycznia 2013

Inwokacja.

Grubcio chodził całe święta nadęty, po tym jak juz ozdrowiał na tyle by wstać.

- Lidio, matko moja, ty jesteś jak zdrowie
  Ja będę cię kochać, niech mi tylko matka powie...
  Po co ja się mam tego w ogóle uczyć na pamięć???!!!

- Synu, inwokacja jest wstępem do wielkiego dzieła. Ty wiesz jaką trzeba mieć łeb, żeby tyle rymów i to pisanych trzynastogłoskowcem spłodzić?! Próbowałam go oczarować umiejętnościami mistrza Adama a na koniec dodałam: Ja się też musiałam tego uczyć, to czemu ty masz mieć lepiej?
- Sprawdziłem, w jednej linijce jest czternaście głosek! I zamachał mi wiekopomnym dziełem przed nosem.
- Oj tam, oj tam, większość ma po 13.
- Ale Litwa nie jest już ojczyzną zadnego Polaka. Co mnie tam jakieś unie sprzed lat interesują.
- No nie wiem, on miał pecha, że się urodził na tym skrawku, który nam zabrali i jeszcze do niego tęsknił.
- Ale mamo, przecież, to w ogóle sensu nie ma i kupy się nie trzyma...
- Alez oczywiście, że się trzyma!
- Nie, bo on tu jakieś nawiasy postawił, o co chodzi z tym umieraniem?
- Nawiązał do swojego kiepskiego stanu zdrowia, które diametralnie się zmieniło po modlitwie i oddaniu go w opiekę Matce Boskiej.
- No dobra, ale reszta to juz zupełnie jakieś brednie.
- Bo co?
- Bo tam jest wyrażenie nieformalne i obrażliwe!
- Jakie???
- Pała. No przecież nie będę deklamował o jakichś pałach!
- Pała jako czasownik, płonie, świeci, jaśnieje ;DDD
- Ale ten świerzop to mi się tylko ze świerzbem kojarzy..
- To roślina o żółtych kwiatkach, a gryka ma białe kwiatki, to takie małe pnącze polne. Uprzedziłam kolejne "zażalenia" na słownictwo użyte przez mistrza.

W końcu zmęczona tymi dywagacjami włączyłam youtube, by znależć prawidłowo brzmiącą deklamację, bo co jak co, ja sama nie znoszę recytowania czegokolwiek.

https://www.youtube.com/watch?v=N9Hq4Ls4qVU Kolbergera znalazłam z filmu, niestety z brakiem 4 ostatnich wersów, o tym świerzbie i pale :)
Potem znalazłam wersję, która niezmiernie mi się spodobała i jużem oczyma wyobrażni widziała pierworodnego mojego stojącego przed panią M (nomen omen nazwisko Adama) i rytmicznie zarzucającego długim włosiem w rytm tegoż utworu https://www.youtube.com/watch?v=oYEjnjS95xg i o małom się wizją ową nie kopyrtnęła z siedziska. Syn orzekł, że pani mogłaby takiej wersji nie przeżyć ponieważ jest polonistką ortodoksyjną i starozakonną na domiar wszystkiego, co rusz profesora Miodka cytujacą.
Ale najbardziej podobała mi się recytacja Krzysztofa Globisza https://www.youtube.com/watch?v=rCq9Tw6DOZw

- Nie, o nie! Tak nie będę deklamował, bo się cała klasa będzie ze mnie lała!
- Ale pani M aż kolana zmiękną i dostaniesz szóstkę.
- Nie będę osła robił z siebie dla tej szóstki.

Stanęło na wersji ala Kolberger i synek chodził z cudem odzyskaną mp3 i mruczał pod nosem owe wersy. Dostał +4 co i tak wywołało nasze zadowolenie.

A ja sobie przypomniałam, że nigdy na pamięć nie uczyłam się inwokacji z Pana Tadeusza. Nasza polonistka pozwoliła nam nauczyć się także epilogu, co kto wolał. Wykoncypowałam sobie, że wszystka uczyć się będą poczatku, który owa pani ma wykuty na blaszkę a nikt nie sięgnie po epilog, więc nauczyłam się tegoż tak piatę przez dziesiąte i czegom zapomniała w trakcie recytowania, to kalwaryjskim rymem zastąpiłam na tyle sprawnie, że polonistce zdawało się ino, że to echo grało i dostałam +4 :DDD

Dodam tylko tyle, gwoli uczciwości, że dzieło Adama przeczytałam bez przymusu od deski do deski i jako lekturę lat szkolnych wspominam jako jedną z przyjemniejszych :)

24 komentarze:

  1. my też mielismy do wyboru Inwokacje albo Epilog, ale ja jakos wolalam to pierwsze. a i tak cos mi sie zdaje, ze nie zostałam odpytana. "Pana Tadeusza" lubie bardzo i jako ksiązke i jako film Wajdy.

    a synek ma odfajkowane, nie ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam to szczęście, ze kiedy byłam mała, tak około 3-4 letni berbeć, mój tata robił wieczorowo liceum. I jak on chodził i uczył się na głos Ody do Młodości, Inwokacji, Romantyczności, to przy okazji ja się nauczyłam:) więc później to już była kwestia przypomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie babcia na dobranoc zapodawała z pamięci Powrót taty i Lilije :)

      Usuń
  3. Ja się chętnie uczyłam fragmentów na pamięć, bo chciałam zostać aktorką ;) Do tej pory mam wiersze i fragmenty większych poematów na podorędziu, jak mi trzeba ;) Mieliśmy w przedpokoju wielkie lustro i do tego lustra godzinami deklamowałam (Antygona królowała :)).Co do P. T., to myśmy jeszcze Koncert Wojskiego i Jankiela na pamięć musieli znać ;)
    Pozdrawiam.
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może on ma po mnie niechęć do pamięciowego "klepania" tekstu ;) co nie wyklucza radości i przyjemności z odbioru poezji :)))

      Usuń
  4. lubilam czytac z siostra dramaty z podzialem na role, ale do nauki na pamiec mialam takie podejscie jak Grubcio; musialam wkuwac, a pamietam tylko dwie pierwsze linijki :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! ja z koleżankami takie zabawy też lubiłam, nawet mam gdzieś Balladynę zapisana na magnetofonie z podziałem na role - do momentu "cycowej sukni", na której poległysmy głośnym rechotem by juz nigdy nie móc kontynuować :DDD

      Usuń
  5. Jako humanistka z rozszerzonym programem z j. polskiego miałam do opanowania więcej niż Inwokację lub prolog . Deklamacji też nie lubię , ale wykombinowałam sobie coś w rodzaju prozy (od znaku przestankowego do znaku przestankowego) . Wyszło na 5- u profesora- maniaka. A co do Litwy to Młody miał rację. Nie ma i nie było tam nic naszego - z Litwą łączyła nas unia , a nie była to- jak powszechnie się ów stan rzeczy interpretuje - nasza własność . Dzieło odbiera się całkiem przyjemnie i zyskuje inny wymiar, czytane prozą .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie uczenie się wierszy zawsze stwarzało problem, do dzisiaj mam z tym problem i po części rozumiałam niechęć Grubcia :)

      Usuń
  6. Uwielbiam "Pana Tadeusza" i czytać i przerabiać z uczniami. Właśnie przerabiam go w drugich klasach. W jednej na trzy nawet większość przeczytała 5 pierwszych ksiąg. Pozostałym dwóm opowiadam, puszczam fragmenty filmu i jakoś idzie. Inwokacja obowiązkowo do recytacji - na przekór wszystkim tym, którzy zżymają się, że to stare i niepotrzebne. Po prostu - dla ćwiczenia pamięci i nauki koncentracji. Chłopakom oczy błyszczą, bo skupiamy się na romansach i flirtach starszej Telimeny, podkreślając jej zmysłowość, Zośkę kreuję na ich wymarzoną dziewicę, rozmawiamy przy okazji o tym, jak dzisiejsze prawo nazywa współżycie czternastolatki z dwudziestolatkiem (jak z Tadeuszem). Porównujemy literackich szlachciców ze współczesnymi Polakami, podobieństwo znajdujemy szczególnie w umiłowaniu do kłótni, alkoholu i dobrego jedzenia. Układamy kartę dań staropolskiej kuchni, szukamy przepisów, wyjaśniamy receptury. Opisy dworku w Soplicowie wykorzystujemy do zredagowania folderu reklamującego gospodarstwo agroturystyczne w Soplicowie (zwracając uwagę na ekologiczność lokalnych produktów itp.) Do tej pory robili to ręcznie, ale niedawno znalazłam świetne narzędzie internetowe i zabieram się zapoznania z nim uczniów (http://www.smore.com/ms95), dokonałam symulacji, folder wygląda bardzo dobrze, oczywiście oni będą musieli pisać własne teksty, a wcześniej poświęcimy lekcję na analizę stron internetowych gospodarstw agroturystycznych, żeby wiedzieli, jakie elementy powinny znaleźć się w ich wirtualnych folderach. Wszystko w folderze musi być związane z treścią "P.T.". Często robiłam jeszcze cały cykl lekcji o tworzeniu gazety związanej z treścią Tadka, pisali w imieniu Zośki listy do redakcji itp. Lubię przerabiać "P.T." z uczniami. I co roku odnajduję w nim coś nowego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zen, bo to naprawdę wielkie dzieło, napisane soczystym językiem, zywo przedstawiające postaci, charaktery i zdarzenia i myślę, że do emerytury nie zdążysz wyczerpać możliwości wykorzystania go na rózne sposoby:) A zaglądają na wspomniana przez Cię stronę aż mię wgięło jakiż to "rosół sztucznie gotowany" miał czyścić krew!? proroctwo jakie czy co? ;D

      Usuń
    2. Ależ:))) dzięki za spostrzeżenie:) Faktycznie;)

      Usuń
  7. Ja też należę do grona tych, co musieli więcej - bo oprócz Inwokacji jeszcze dowolnie wybrany opis przyrody i grę Wojskiego lub koncert Jankiela (znów do wyboru). Ale Adasia się łatwo uczyło i pięknie deklamowało! W każdym razie mnie się podobało! Bardzo też lubiłam zbiór "Ballady i romanse". Z dzieciństwa pamiętam pewne przyjęcie u moich Dziadków, na którym po burzliwej dyskusji (i dla udowodnienia...) jedna z wiekowych Cioć wstała i zaczęła recytować Pana Tadeusza. Po inwokacji leciała I księgę....W końcu w którymś miejscu jej przerwano i uwierzono, że zna na pamięć większość tekstu! Ale zrobiła na mnie wrażenie! Tak sobie myślę, że Syn też będzie już na długo pamiętał ten nauczony fragment. To jakoś jest tak skonstruowane, że samo w głowie zostaje.... ;)))
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  8. koncert Jankiela też musieliśmy umieć :) najgorsze było deklamowanie przed całą klasą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jako, że w klasie cymbalistów było wielu :D deklamacja to pikuś ale śpiew solo a capella na muzie?!! śpiewałam w golf albo do kołnierzyka :(

      Usuń
  9. Gwiezdna L.;)
    A dzisiaj czytaliśmy fragmenty opisu Gerwazego. Ależ było radochy przy słowie "kutas" (księga II):)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kutasy zawsze dostarczają pożądanej rozrywki i na nic tłumaczenie, że to chwościk lub pompon ozdobny, bo jakże potem komuś zapodać inwektywę, no jak? ;)
      przypomniałaś mi jak na lekcji ruskiego cała klasa ryczała kiedy jakiemuś dzielnemu pilotowi II wojny światowej podczas walki z hitlerowcami (gitlierowcy tez nas bawili) "zarzygałsja" samolot, wszyscy widzieli obrzygany samolot i kropka :D

      Usuń
  10. "polonistka ortodoksyjna i starozakonna" mnie rozwaliła :D
    pamiętam swoje podstawówkowe męki związane z przygotowaniem do recytacji fragmentów Pana Tadeusza, dzieło doceniłam dopiero lata, lata później

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wg Grubcia właśnie taka jest ta jego polonistka, piłuje ich ostro, tępi wszelkie błędy, stawia wielki nacisk na poprawne wypowiedzi zarówno pisemne jak ustne. mimo wszystko syn ją lubi, bo bardzo ciekawie prowadzi lekcje i nie pozwala ani na chwilę odwiesić uwagi na kołek :)
      z reguły większość lektur docenia się po jakimś czasie :)

      Usuń
  11. Też się uczyłam. ;)
    A niedługo moje dzieci...
    akasza2

    OdpowiedzUsuń