piątek, 8 marca 2013

Gożdzik.

Na zestaw gożdzik + rajstopy załapałam się tylko raz w życiu. Potem jeszcze dwa razy dostałam gołego tulipana i skończył się głupio kojarzony z ustrojem socjalistycznym Dzień Kobiet. W naszym zakładzie kwiatka wręczał osobiście dyrektor całując każdą panią w dłoń, nawet taką smarkatą jaką wówczas byłam :)

 
 
A przeciez Dzień Kobiet nie jest wynikiem zmiany ustroju po roku 45. Jego poczatkiem były starożytne Matronalia. Potem sufrazystki, co prawda z partii socjalistycznej, zawalczyły skutecznie o prawa kobiet nie tylko do pracy. W 1918 roku moja prababka wylądowała na Ellis Island razem z mężem by zacząć nowe zycie w Ameryce. Zdążyła urodzić córkę na amerykańskiej ziemi, ale ponieważ pradziadkowi płacono tylko 5 centów dniówki w kopalni miedzi zwinęli się i wrócili do galicyjskiej biedy od której uciekali. Był rok 1920 w Ameryce najwyrażniej było widać już postęp recesji. Mój dziadek urodził się tego samego roku, w Polsce, w rodzinie zaliczanej do bogatych :) Na Podhalu mieli całkiem sporo ziemi, po co więc wyjeżdżali? Po lepsze życie, by nie pracować na roli. Przed wybuchem II wojny światowej do USA wysłali niespełna 16 letnią córkę, która miała przecież obywatelstwo amerykańskie. Dziecko wylądowało w obcym kraju i natychmiast poszło do pracy. Traktowana na równi z innymi emigrantami, nie mówiąca po angielsku młodzieńcze lata spędziła na harowaniu jako praczka i służąca. Miała na tyle sił i chęci by podłapać język i w końcu dostała pracę w fabryce. Do końca zycia nie wybaczyła rodzicom tej zsyłki.

Kiedy myślę o kobietach w mojej rodzinie, kiedy myslę o pokoleniach przede mną, zdaję sobie sprawę z trudnego i często pełnego upokorzeń zycia. Żadna z moich przedkiń nie walczyła o równouprawnienie ale kiedy już do niego doszło umiały w pełni docenić te osiągnięcia. Przewrotne losy sprawiły, ze jedna moja babcia z nędzy weszła w bogatą rodzinę i zaczęła wieść lepsze życie. Zmiany ustroju sprawiły, że druga babcia z żony rządcy majątku spadła na pozycję sklepowej by dotrwać do renty. Ta pierwsza babcia ukończyła tylko 3 klasy podstawówki i chociaż była świetną uczennicą pradziadkowie zabrali ją do opieki nad młodszym bratem, bo sami musieli być wyrobnikami u bogatych, by przezyć. Ta druga ukończyła wszystkie klasy szkoły podstawowej, którą zaczęła w Niemczech gdzie mieszkała do 10 roku życia i niestety musiała pożegnać się ze swoją służącą i niańką do dzieci kiedy wybuchła wojna.

Dzień Kobiet dla mnie pozostaje świętem kobiet, dla upamiętnienia nie tylko światowych przewrotów ale przede wszystkim dla upamietnienia poświęcenia,  które każda z nas ponosiła, ponosi i w przyszłości także poniesie tylko dlatego, że jest kobietą.


Pozwólmy się więc rozpieszczać, nie tylko symbolicznym kwiatkiem :)

28 komentarzy:

  1. uwielbiam czytać Twoje wpisy :) najbardziej te o tradycji, o Podhalu, o historii Twojej rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Zuzo :) jak fajnie, że się ujawniłaś, dziękuję za tak miłe słowa:)))

      Usuń
  2. Nadal uważam że Dzień Kobiet to przejaw feministycznego terroru kobiet względem mężczyzn ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochany Makro, nie będę się licytować, kto kogo dłużej w historii ludzkości terroryzował tylko złożę Ci życzenia w Dniu Chłopaka, który w naszym domu obchodzimy wtedy kiedy święci się kiełbasę i jajka - święto ruchome ale na trwale wpisane w nasze świętowanie :)

      Usuń
    2. ja tam obchodzę święto chłopaka 10 marca;-)

      Usuń
    3. wedle tego wpadnę z gożdzikiem ;-)

      Usuń
    4. Dzięki za odwiedziny z goździkiem ;-)

      Usuń
  3. nigdy nie lubilam gozdzikow, a feministka ze mnie zadna; na emigracji tylko raz mi sie zdarzylo otrzymac kwiatka, na samym poczatku jeszcze jak bylam w szkole, kazda z nas dostala czerwona roze; tradycja dobra dla kwiaciarzy, ja moge bez niej zyc. Wszystkiego kobiecego :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gożdziki są moim ulubionym rodzajem kwiecia :) nie jestem feministką ale wiem, że czułabym się zniewolona zyjąc w innych czasach - chyba nie trzeba wojować by docenić korzyści z tego co inni zdobyli ;)Tobie też kobiecego dnia :)

      Usuń
  4. Ja tam lubię świętować. :))
    Wszystkiego kolorowego. :)
    akasza2

    OdpowiedzUsuń
  5. una invitada9 marca 2013 15:48

    a ja lubię Dzień Kobiet. lubię dostawać kwiatki. a czy to gozdzik, czy róże to bez różnicy:)a że dostałam książkę, to nawet lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i takie podejście bardzo mi się podoba :)

      Usuń
    2. una invitada9 marca 2013 18:41

      mam jednego wujka, który zawsze, bez znaczenia gdzie jestem, wysyła mi tego dnia sms-a z życzeniami. uważam, że to jest przeurocze.

      Usuń
    3. bo jest przeurocze, fajny wujek :)

      Usuń
    4. bo jest przeurocze, fajny wujek :)

      Usuń
  6. u nas w ten dzien obchodzi sie urodzinyy mojej mamy :) pozatym nie jest tu jako swieto kobiet popularny. takze bardzo lubie twoje wpisy o tradycjach polskich...przyblizasz mi je :) kolumbina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę, to mama świętuje podwójnie :) bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa :)

      Usuń
  7. Wiesz,że dałaś mi do myślenia tym wpisem . Nigdy nie patrzyłam na to jako na symbol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo tyle się na ten Dzień Kobiet zwaliło niepochlebnych i prześmiewczych opinii z poprzedniego systemu, ze dzień ten stracił swój pierwotny wyraz :( w symbolu nadzieja na odzyskanie prawdziwego wyrazu tego święta :)

      Usuń
  8. Dla mnie 8 marca nie jest wcale świetem komunistycznym, a świętem kobiet.

    W mojej rodzinie też sporo osob wyemigrowało do Ameryki, w nieco innych okolicznościach, ale.
    To norma w południowej Polsce, nie wiem, jak gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę, znaczy sie, że wcale nie jest nas tak mało, tych którym święto kojarzy się z kobietami a nie ustrojami :)

      Usuń
  9. I ja dziękuję za to że piszesz o takich kwestiach.
    Przeczytałam "Wyspę klucz" M. Szejnert, bardzo wzruszyłam sie kiedy odnalazłam w necie zeskanowany list przewozowy siostry pradziadka - wpisu dokanano na maszynie a nie odręcznie. Jest tam tez kolumna kogo zostawiła w PL, kolor włosów, oczy
    ana119

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za komentarz Ano :) jak sama wylądowałam na Ellis Island, to w pierwszym odruchu pobiegłam do komputera, w którym można było wyszukać dane emigrantów. Z Galicji i okolic Krakowa zostało przyjętych 6 kobiet o imieniu i nazwisku siostry mego dziadka - już chciałam lecieć i za odpłatnościa kilku dolarów dotrzeć do listy przewozowej, kiedy zdałam sobie sprawę, że Anna nie była emigrantką, przeciez urodziła się w USA! pewnie rejestr z jej danymi tez tam jest. To naprawdę wielkie przezycie odnależć ślady przodków. Dzięki za tytuł książki, na pewno przeczytam :)

      Usuń
  10. nie mam prababek emigrantek..nawet babek..Wspaniałe refleksje i te kobiety w Twojej rodzinie. Kupiłam "Kapelusz cały w czereśniach" - pewnie by Ci się podobał. Jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie czytałam ale myślę, że spodobałaby mi się. faceci w mojej rodzinie też byli niczego sobie :)mam nadzieję, że o babce Gwiezdnej też będą mieli co wspominać ;)

      Usuń
  11. Życie bywa bardzo przewrotne. A ja lubię dzień Kobiet, lubię dostawać kwiatki i czekoladki:) Zawsze mogę liczyć choćby na braci i Miśka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i świetnie, bo być obdarowanym i coś podarować to sama przyjemność :)

      Usuń