piątek, 2 sierpnia 2013

Zbierz co zasiałeś.

Nie siałam wiele, bo nie ma gdzie, ale ponieważ wszyscy poza Panem Gryzoniem szalejemy na punkcie jednego dość łatwego warzywa, to się pokusiłam o wysiew dwóch opakowań fasolki szparagowej. Zeszłoroczna próba spełzła na niczym ponieważ przymrozki przyszły po 20 maja i wybiły to co nasialiśmy z Houdinim. Te dwa ocalałe krzaczki nie przyniosły plonów jak z rogu obfitości i fasolka "zjadła sie" w jakiejś zupie jarzynowej bez specjalnego rozgłosu.

Za to tegoroczny wysiew był o czasie i nawet przetrwał inwazję gąsienic i ślimaków i oto mamy dzisiaj co podać na kolację :)


Za palisadką fasolka najwyraźniej dobrze się czuje ;-)

Pakuję synów nad Bałtyk. Ponieważ nie będzie ich 2 tygodnie musiałam jeszcze przeprać niektóre rzeczy. Ciekawi jesteśmy jak będzie się im podobać rodzime morze z piaszczystymi plażami, mało słoną wodą, która nie ma przejrzystości. Kąpielówki i żabki do pływania spakowane. Dokumenty także. Zostaje jeszcze wygłosić przemówienie (nie pierwsze zresztą) na temat zachowywania się na wyjeździe. Nie martwię się już tak bardzo jak rok temu kiedy wyjechali wszyscy po raz pierwszy z domu, bo poza brudnymi i pogubionymi ubraniami przywieźli bardzo dobra opinię opiekuna :) Okazali się być towarzyskimi chłopakami, posłusznymi, kulturalnymi i wzbudzającymi sympatię. Ich wrażenia też były pozytywne, nawiązali nowe znajomości, zwiedzili co nieco i w tym roku aż do góry podskoczyli, że wyjazd będzie 2 tygodniowy a nie jak w roku poprzednim tylko 7 dniowy.

A tak poza tym to korzystam z pogody i całymi dniami przesiaduję na tarasie zadziwiając się wspomnieniem, że kiedyś mieszkałam w bloku i żyło mi się całkiem nieżle! Co prawda w moim pokoju 2,5 x 3,5 m stało lub wisiało około 30 kwiatów a latem zewnętrzny parapet zdobiły skrzynki z obfitą roślinnością - zawsze kochałam grzebać w ziemi i bardzo się cieszę, że w bloku już nie mieszkam :)))

Następna relacja będzie zapewne z Tatr, więc do usłyszenia :)

17 komentarzy:

  1. Myśmy też wyjedli tatowe plony w postaci żółtej fasolki, która smakowała wyśmienicie, bo wiadomo, co w niej się poza fasolką znajdowało:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrodził Ci szabelek . Uwielbiamy. Całe lato objadamy się fasolką , bobem i kalafiorami. Kupuję u takiej zaprzyjaźnionej babci-ogrodniczki , co to sprzedaje nadwyżki z ogródka , bo niestety nie mam przydomowego ogródka żeby coś posadzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w przyszłym roku obsieję dwie podłużne skrzynki balkonowe dodatkowo, bo roślin motylkowych nie powinno siać się co roku w to samo miejsce.

      Usuń
  3. Smaka mi tylko na tę fasolkę narobiłyście :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój wnuk, który ubiegłego roku moczył sie w chorwackim morzu, był z lekka zdziwiony wodą bałtycka, ale fale zrekompensowały mu brak soli:)
    Fasolkę uwielbiam żółtą (najchętniej tzw. mamuta, którego u nas nie ma, może wymarł?), ale że nie nie mam gdzie uprawiac, to kupuję mrożoną, tez pycha;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fale to i na Chorwacji się zdarzają, chłopcy rozczarowani chłodem Bałtyku - mamo, nie da się długo pływać - a oni kochają pływać i nurkować, z Adriatyku praktycznie nie wychodzili, a tu się nie da nie zmarznąć...
      mamut żyje, na wiosnę widziałam nasiona w sprzedaży ale chyba przestał być w handlu popularny, bo i u nas nie świadczysz go na straganie :(

      Usuń
    2. Bałtyk bywa ciepły wieczorową porą i często w chłodne dni, taki przewrotny, przynajmniej w okolicy Chałup;)

      Usuń
    3. być może, że bywa, nie przeczę. dzieciaki jednak przyzwyczajone do minimalnej temperatury Adriatyku tj 24 st :DDD ostrzegałam, że nasze morze zimniejsze ale chyba mi nie wierzyli ;)

      Usuń
  5. fasolka to najwdzieczniejsze warzywo, obradza kazdego roku jako jedyne na moich mizernych grzadkach. Zbieralam plony od czerwca, ale niestety juz sie konczy bedzie jeszcze tylko na jeden obiad. Rzadko przesiaduje na tarasie, bo komary i upal sa silniejsze, ale dzisiaj nadrobilam spedzajac w ogrodzie ze dwie godziny jako asystentka od trzymania drabiny przy reperacji rynny :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to przystaw produkcję tylko na fasolkę i zamrażaj!

      Usuń
  6. bardzo dobry pomysł na to, co posiać w warzywniaku w przyszłym roku:) fasolka baaardzo zdrowa. i mam nadzieję, że mi jej ślimaki nie wyjedzą o ile wzejdzie:)ja muszę mieć buraki. obowiązkowo. uwielbiam gotowane buraki i mogę je zjadać kilogramami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uno, w tym klimacie, w którym jesteś siać możesz praktycznie wszystko, tylko odrobina wysiłku przy plewieniu i będziesz zbierać fasolkę, buraczki i pomidory :) rozglądnij się tego lata po sąsiednich ogródkach, podpatrz i skopiuj, podpytaj co siać a co kupować z rozsady i będziesz miała wszystkie warzywa swoje - a takie smakują podwójnie :)

      Usuń
    2. bardzo bym chciała także trochę ziemniaków i koniecznie ogórki. tylko z tym tutaj problem. ogórasów nikt nie sieje, dostępne są tylko takie supermarketowe. ja ich nie mogę. jak będe w Polsce to zobaczę w sklepie ogrodniczym, czy mają nasionka. takie jak w Polsce w ogródkach, chrupiące to chętnie bym u siebie widziała:)

      Usuń
  7. Też we mnie dojrzewa myśl o własnej grządce. Taki mini-ogródek z fasolką, pomidorkami,sałatą. Na razie mam zioła. Może w przyszłym roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie Brommbo! u Was wszystko urośnie i to 2-3 tyg wcześniej niż tutaj :)z rozrzewnieniem wspominam smak warzyw i owoców z ogródka wuja w Grabowie Królewskim albo prosto z drzewa rwane czereśnie w Strzałkowie. do tych smaków dorzucę jeszcze białą i czarna morwę z Wrześni i już jestem na wakacjach w Wielkopolsce :):):)

      Usuń